Szukam czegoś, gdzie można by publikować treści, wedle zasady:
- przystępne dla nietechnicznych i ogólnie idiotoodporne, żebym nawet ja dała radę i nie wkurzała ludzi ciągłymi pytaniami, jak coś zrobić
- kompatybilne z fediwersum
- żeby dało się wrzucać długie teksty, takie, które nie mieszczą się na szmerze
- żeby udało utworzyć się i kategorie - takie widoczne po wejściu, że wybierasz sobie kategorię (coś jak społeczności) i hashtagi - te po których wyszukuje się treści w fedi
- żeby dało się wedle tego wygodnie przeglądać/wyszukiwać (a przynajmniej lepiej niż na szmerze :P)
- żeby dało się zarówno pisać własne teksty, jak i zasysać linki (jak na szmerze)
- żeby była opcja brudnopisu/notatnika/niewidocznej publikacji - no, jak się pracuje nad dłuższym tekstem żeby mógł sobie tam powisieć do ukończenia bez stresu, że w razie nieszczęścia przepadnie razem z komputerem
- chociaż uproszczone formatowanie, żeby dało się tam wrzucić nagłówek, jakąś grafikę itp., a nie jedną wielką ścianę tekstu
- byłoby miło, jakby nazwa była prosta/łatwa do podawania. Istnieje coś takiego?
Edit: 10) gdzieś, gdzie służby szanują prawa obywatelskie, a przynajmniej rzadziej działają nielegalnie i z prywatnych/politycznych pobudek. Innymi słowy pod europejską, ale nie polską jurysdykcją.
aha, ma nie być pod polską jurysdykcją…
ale chyba są też wersje zagraniczne
na przykład personaljournal.ca (pisze tam discrust), zb3.org (pisze tam m0bi) lista: https://writefreely.fediverse.observer/list
ok, przejrzałam. Waham się między jednak polską writefreely.pl - w ramach wspierania polskiego fedi (i wtedy kopię już opublikowanych treści można by dawać na szmerze w komentarzach), niemiecką publish.ministryofinternet.eu (nazwa fajna, ale trochę długa no i sprawdziłam lokalizację - to podlega pod tę prokuraturę która zrobiła nalot za rozgłośnię linkującą do indymediów, więc imo równie dobrze mogę to trzymać pod jurysdykcją polskich “orłów” ;p) a niderlandzkim qua.name (nazwa krótka i łatwa do zapamiętania).
@Kierunkowy74 A jakie to ma znaczenie?
mniejsze ryzyko że policja ci to zajebie pod jakimś dziwacznym pretekstem typu “pisała o kolorowych kredkach i naście lat temu była na jakiejś imprezie na której byli geje, więc popełniła przestępstwo polegające na uderzeniu w polską heteroseksualną rodzinę”. A jak już te serwery/dyski zabiorą, to nigdy nie oddadzą, rzekomo prowadząc śledztwo w sprawie, która nigdy na wokandę nie trafi, bo każdy sąd to wyśmieje. I serio znam przypadki zabierania rzeczy pod równie durnymi pretekstami.
Opowiedz coś więcej o tych przypadkach
może kiedyś :-)
Pobijam, że faktycznie istnieją przypadki do których nawiązuje tu @didleth@szmer.info i faktycznie jeszcze nie można o nich mówić. @cycki@karab.in
Punkt 10 w oryginalnym wpisie. Na Mastodonie widzisz tylko tytuł - wejdź w opcję „Otwórz stronę oryginalną”