Jak w pytaniu. Jazda po ścieżce rowerowej będącej po lewej stronie wydaje mi się bez sensu, bo trochę tak jak bym jechał pod prąd. Ale może tak wcale nie jest?
Jak w pytaniu. Jazda po ścieżce rowerowej będącej po lewej stronie wydaje mi się bez sensu, bo trochę tak jak bym jechał pod prąd. Ale może tak wcale nie jest?
Z tego co pamiętam, to droga rowerowa musi być wyznaczona w kierunku, w którym zamierzasz jechać. Kwestia tego, czy obowiązują znaki po lewej stronie jest nieco bardziej sporna, tutaj prawnicze rozważania: link.
A w praktyce, to we Wrocławiu jest takie 500m nowej pięknej drogi rowerowej wzdłuż ul. Głównej, która kończy się na zebrze i światłach i nigdy nie mam pojęcia jak mam zakończyć jazdę po niej - ustawić się na pasach przed autami i czekać aż zapali się zielone (nie widać sygnalizatora) czy przeprowadzić rower przez pasy i kontynuować jazdę za skrzyżowaniem. Gdy jadę jezdnią to kierowcy trąbią i gestykulują, a ja nie mam zamiaru się z każdym sprzeczać. Także omijam po prostu to miejsce i już dobre trzy lata mnie tam nie było.
Kawałek dalej przy ul. Królewieckiej też jest podobna droga rowerowa, ale z poprawnie zrobionymi przejazdami i w życiu mi się nie zdarzyło widzieć, żeby ktoś tam jechał rowerem po jezdni.
https://www.google.com/maps/@51.163336,16.8958886,3a,75y,108.39h,82.82t/data=!3m6!1e1!3m4!1sIPHG7EcB3VKwfd0ae_qmUA!2e0!7i16384!8i8192
https://www.google.com/maps/@51.1571507,16.9229193,3a,75y,178.58h,85.4t/data=!3m6!1e1!3m4!1sdpG6Re8zLiMwCzd3UQNFmw!2e0!7i16384!8i8192