To my musimy być zmianą, którą chcemy zobaczyć na ziemi. To piękne i ważne dla mnie hasło.
Jako anarchistka jestem świadoma swoich potrzeb i celów. Swoich uczuć. Zakładam sobie jakieś cele, nawet takie malutkie i konsekwentnie do nich dążę. Nie ranię innych ludzi. Nie rozporządzam ich czasem. Nie oceniam ich. Próbuję im wytłumaczyć moją wizję społeczeństwa.
Chcę, żeby ono było sprawiedliwe i dobre dla siebie. Żeby ludzie nie dążyli do swoich zysków po trupach. Żeby nie niszczyli planety, ekosystemów, życia innym ludziom. Żeby nie rządzili i nie walczyli ze sobą. Chciałabym, żeby byli uważni na osoby wokół siebie i świadomi konsekwencji swoich wyborów i czynów.
Myślę, że jest więcej ludzi podobnych do mnie. Nie wszyscy nazywają się anarchistami, ale myślą podobnie, z troską o drugim człowieku i o naszej planecie.
Za to nie wszystkie anarchistki zachowują się, tak jak to opisałam. Są osoby zakłamane, które patrzą tylko na siebie i swoje zachcianki, a gdy kogoś ranią, to mają to gdzieś. Są jak czarne dziury, wampiry energetyczne, grają ciągle ofiarę: ofiarę systemu, ofiarę ruchu anarchistycznego, a ta gra służy im tylko do zaspokojenia swoich ambicji i potrzeby bycia w centrum uwagi.
To nie jest anarchizm, tylko jakiś chory egoizm.
Anarchistka. blog społeczny
Jeśli chciałbyś, żeby zmienili swoje zachowania, to chyba tak.
Poza tym wydaje mi się, że za wymienione przez Ciebie zachowania odpowiada garstka, która wpływa na miliony.