Jedną z kwestii budzących niepokój pentagonu jest konieczność przekierowania znacznych zasobów na misje mające ulżyć ofiarom katastrof spowodowanych skrajnymi wydarzeniami pogodowymi.

Zagrożenia to powodzenie, pożary i zniszczenia od sztormów, ale też obniżenie sprawności bojowej w terenie

W ciągu paru niezwykle burzliwych godzin 10 października 2018 baza lotnictwa Tyndall znajdująca się w tzw. Florida Panhandle została zdewastowana, 95 procent budynków doznało znacznych uszkodzeń lub zostało zniszczone. W tym czasie, Tyndall służyło za główną bazę dla blisko jednej trzeciej należących do amerykańskiego lotnictwa, super-kosztownych niewykrywalnych myśliwców F-22 Raptor. 17 niemożliwych do zastąpienia samolotów zostało stłoczone w hangarze przed falą zniszczenia - spadły na nie jedynie fragmenty dachu.

Przez parę dni wyglądało na to, że Air Force straciło za jednym zamachem około 10 procent najbardziej śmiercionośnych myśliwców jakie posiada, jednak dzięki szczęściu, okazała się, że wszystkie można naprawić. Lotnictwo jednak dalej mierzy się z porażającym rachunkiem na 5 miliardów dolarów za odbudowę bazy Tyndall i kolejnej, oraz przeniesienie bazy F-22 w inne miejsce.

Zniszczenia brzmią, jak efekt wojny. Jednak w Tyndall uderzyły wiatry o prędkości 150 mph [241km/h], huraganu Michael, klasyfikowanego jako 5tej kategorii, a nie wrogie bombowce. To wczesny przejaw ekstremalnych warunków pogodowych, siejących obecnie spustoszenie pod postacią huraganu Sally i kalifornijskich pożarów.

O ile huragany i pożary mogą być nieuniknionymi naturalnymi fenomenami, naukowcy cały czas znajdują mocne dowody na to, że zmiana klimatu znacznie podniosła ich drastyczność. W niektórych wypadkach jest nawet możliwe bezpośrednie połączenie globalnego ocieplenia z konkretną katastrofą pogodową.

(…)