Nie ma możliwości naprawy polskiej szkoły bez radykalnego zmniejszenia liczby godzin poświęconych na naukę o przeszłości - pisze nauczyciel i wykładowca Marcin Wróbel

Myśląc o tym, jakie treści powinny być nauczanie w szkole i jak ich nauka ma wyglądać, musimy uświadomić sobie istotne ograniczenia w kształtowaniu treści programowych. Jest ich wiele, dotyczą kapitału ludzkiego (dostępności nauczycieli lub osób, które mogłoby nimi zostać), zasobów materialnych (budynki, sale itd.).

Jednym z najistotniejszych ograniczeń jest czas. Obowiązkowa edukacja trwa 12 lat, uczeń w szkole spędza kilka godzin dziennie. Układanie programu szkolnego można by nazwać grą o sumie zerowej: jeżeli chcemy dodać jakiś element, to musimy zabrać inny (można sobie wyobrazić „nadgodziny”, ale przecież nie w nieskończoność). W ten sam sposób powinniśmy myśleć o już istniejących przedmiotach szkolnych. Wszystko, czego uczymy, jest zamiast czegoś innego. Podczas przekazywania wybranych przez rządzących treści wykorzystywane są skończone zasoby – w tym kluczowy, skończony zasób czasu.