Petycja ws. wprowadzenia Bezpłatnej Komunikacji Miejskiej. Za kilka miesięcy wybory samorządowe, spróbujmy wprowadzić temat do dyskursu.
-
W miastach wiele usług publicznych jest za darmo. Przyzwyczilismy się do tego takbardzo, że nawet tego nie zauważamy. Edukacja publiczna i biblioteki są darmowe, a nie każdy z nich korzysta.
-
Duże ilości spalin przyczyniają się również do powstania efektu cieplarnianego. Powietrze zanieczyszczone spalinami komunikacyjnymi to jedna z głównych przyczyn chorób cywilizacyjnych, takich jak: nowotwory, zawał serca, astma, alergie.W Polsce każdego roku dochodzi do ok. 50 tys. przedwczesnych zgonów mających związek z zanieczyszczeniem środowiska generowanym m.in. przez transport samochodowy.
-
Mniej hałasu, wolniejsze zużycie dróg, mniejsza wycinka drzew.
-
Mniej samochodów – mniej korków- szybszy przejazd w godzinach szczytu.
-
Mpk zachęca do przesiadki z auta do tramwaju, jednak podnosząc cenę biletów to jest nieskuteczne, ponieważ przejazd autem, nawet wynajętym czesto wychodzi taniej.
-
Droższe bilety powodują wykluczenie społeczne – osoby mniej zamożne będa miały problem z dotarciem do szkoły czy pracy, nie wspominając o miejscach kultury i rozrywki.
-
Bezpłatna komunikacja zachęci ludzi do przeprowadzki do Wrocławia, poszukiwania tu pracy i wyboru tutejszych uczelni.
-
Mniejszy stres- brak podróży na gapę
-
Brak kosztów obsługi systemu Urbancard, kontrolerów, obsługi prawnej.
-
W tej chwili płacimy na MPK podwójnie- z podatków i z biletów.
-
Mniejszy ruch samochodów osobowych to mniej wypadków na drogach,rannych i ofiar śmiertelnych, mniej uszkodzonych latarni i przystanków, będzie mniej rozjechanych zwierząt- jeży,kotów etc
-
Deweloperzy budują osiedla na oddalonych terenach, które są nieskomunikowane.Powinni się dokładać do budowy linii komunikacyjnych- fundusz komunikacyjny, z którego można by opłacać komunikację miejską.
-
Sprawiąjąc, że duża część pasażerów ma darmowe bilety, a reszta płaci bardzo drogo tworzą się nierówności społeczne.
-
Wraz ze wzrostem cen biletów zwiększa się wykluczenie komunikacyjne.
-
Pracodawcy organizują specjalne autobusy dla pracowników do zakładów pracy, a miasto nie potrafi skomunikować dobrze wszystkich swoich terenów.
-
Odpadnie stres pracy bycia kontrolerem
-
w Dunkierce ( miasto we Francji- nie film 😉 ) po wprowadzeniu BKM 5% mieszkańców sprzedało swoje auta. We Wrocławiu na 1000 mieszkańców jest ok 800 pojazdów- to najwięcej w Europie. Nasz ekspert, Łukasz Ługowski, przytacza argumenty za wprowadzeniem BKM:
-Większy ruch generuje korki i wypadki, do których później jest problem z dojazdem dla karetek. Niebagatelna jest tutaj sprawa także smogu, o którym w ostatnich latach mówi się głośno, a który w dużych aglomeracjach jest powodowany przez samochody w wiele razy większym stopniu niż ogólnokrajowo.
-Bezpłatny transport publiczny staje się inwestycją, nie kosztem. Co więcej, staje się on tanią alternatywą dla samochodu. Konkuruje w ten sposób z samochodem kosztami. Jeśli ktoś ma kilkunastoletni samochód, w dodatku na gaz, to ceny biletów okazują się bardzo drogie. Efektem jest to, że po Polsce jeździ coraz więcej samochodów. Są to jednak samochody stare, ale relatywnie tanie w utrzymaniu. Wprowadzając bezpłatną komunikację takie samochody zaczną znikać z naszych ulic. Będą rzadziej używane, a więc spadnie także ruch.
-Brak biletów, a więc i ceny za przejazd powoduje, że o autobusie przestajemy myśleć jak o towarze, do którego mamy dostęp tylko w sytuacji, gdy zapłacimy za bilet. Przez wiele lat włodarze naszych miast myśleli o cenie biletu jako sposobie na zwiększanie dochodów miasta. W związku z tym spadek liczby pasażerów w autobusach powodowany drożejącymi usługami, często miał wpływ na to, że likwidowano linie autobusowe – gdyż nie było na nie więcej zainteresowania. Była to forma oszczędności. Z jednej strony podnoszono więc ceny biletów by zwiększyć dochody, a z drugiej cięto „nieopłacalne” linie autobusowe jako forma oszczędności. Było to typowe myślenie o tej usłudze publicznej jak o przedsiębiorstwie komercyjnym. Przez brak biletów takie myślenie znika. Za to możemy się skupić na częstotliwości kursów i gęstości siatki oraz na ewentualnych zmianach przebiegu linii autobusowych tak by lepiej spełniały swoją rolę – przewozu osób z miejsc i do miejsc, do których chcą dotrzeć pasażerowie. Miasto się zmienia, linie autobusowe powinny także.
-W Europie mamy kilka dużych i bardzo dużych miast, które wprowadziły bezpłatną komunikację. Najbardziej znany jest Tallin – ponad półmilionowa aglomeracja, która na ten krok zdecydowała się w styczniu 2013 roku. Od tamtej pory miasto wymieniło cały tabor. Po Tallinnie jeżdżą nowe autobusy, nowe tramwaje, nowe pociągi. Efekt jest taki, że w samych kolejach liczba pasażerów wzrosła ośmiokrotnie. Więcej osób jeździ komunikacją publiczną i część kierowców przesiadła się do autobusów. Miasto inwestuje w nowe linie tramwajowe, które mają docierać do dzielnic, gdzie wcześniej nie jeździły. To też spowoduje, że pojawią się kolejni, nowi pasażerowie, którzy nie będą korkować ulic. I to wszystko jest budowane w systemie bezpłatnej komunikacji, o której jeszcze 5 lat mówiono, że spowoduje zapaść transportu miejskiego, bo nie będzie pieniędzy na inwestycje! Obecnie Estonia posiada bezpłatną komunikację w cały kraju. Można przejechać kraj wzdłuż i w szerz nie płacąc nic za bilet. Kolejne miasto, które niedawno wprowadziło bezpłatną komunikacje to francuska Dunkierka. Ta aglomeracja, niewiele mniejsza od Katowic, zgodnie z badaniami niedawno opublikowanymi, może się poszczycić wzrostem liczby pasażerów o 60% (w ciągu roku), przy czym niemal połowa z nich to osoby, które zostawiły samochody. Około 5% pasażerów nawet je sprzedało. We Francji jest sporo miast z bezpłatną komunikacją publiczną i funkcjonuje ona w wielu z nich od blisko 50 lat! Bezpłatną komunikacją możemy poruszać się po całym Luksemburgu – wliczając w to także koleje.
-W dużych miastach bezpłatna komunikacja ma największy potencjał. Zwłaszcza jeśli połączy się to właśnie z buspasami i dodatkowymi ograniczeniami ruchu w centrum.
-Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji we Wrocławiu (i gdziekolwiek indziej) wcale nie musi być ostatnim krokiem. Wręcz przeciwnie, może i powinien być pierwszym, pomagając także w ten sposób w zmianie myślenia o nim. Transport w mieście musi się zmieniać reagując na to co się dzieje w jego otoczeniu. Czekając na „idealny” transport, możemy się nigdy nie doczekać jego bezpłatności.
Sam darmowy bilet nie zachęci do przesiadki do transportu publicznego.
Muszą iść w parze za sobą (m. in.): częstotliwość, niezawodność (nowe bus pasy np.), nowy tabor, przewidywalny rozkład jazdy, szybkość, rewizja obecnych połączeń, uruchamianie nowych połączeń, ograniczenie ilości przesiadek.
Zgadzam się, choć myślę, że sam darmowy bilet też trochę zachęci. W tej chwili często bardziej opłaca się zamówić taxi lub jechać swoim autem, niż legalnie jechać MPK.