Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, jak przewidywało wielu komentatorów, mieli zamieszkać w Pałacu Prezydenckim. A dokładnie — spędzić w nim dwie noce, by potem wyjść prosto na organizowany przez prawicę marsz 11 stycznia. Jak wynika z informacji podawanych przez "Gazetę Wyborczą", kulisy wydarzeń wyglądały jednak zupełnie inaczej, niż zaplanował sobie PiS. Co ciekawe, niewiele brakowało, by wracający z Belwederu prezydent Duda spotkał się z policjantami wyprowadzającymi zatrzymanych.