Duże wieści! Mił (dziarający i robiący sztukę jako Etnoryt) udzielił nam zaszczytu wydania mu zina z jego opowiadaniami, które natchnione są duchem krążącym po borach, odległych wsiach i podróżującym ze zbójnikami i watahami. Jeśli ktosia jest fanką zapatystowskich opowiadań, to w “Porosną nas grzyby: Rzecz o lesie, czortach i wychodzeniu” znajdzie coś bliżej domu. Będziecie mogły nas z nim znaleźć na beneficie na Turnicki!
Zbiór jest podzielony na cztery pory roku, ale wszystkie opowieści zadają jedno główne pytanie: czy w dobie poszukiwań nowych form „bycia” lub też „stanowienia” alternatywą i drogą zarazem najbliższą, stać się może zwrot w kierunku korzeni?
Nie chodzi tu jednak o zakorzenienie rozumiane przez pryzmat abstrakcyjnych tworów narodowych, flag, wielkich narracji czy w końcu oficjalnej, mainstreamowej historiografii - a o zakorzenieniu w ziemi będącej matką, żywicielką i wojowniczką. Bo pamiętać należy, że każda rewolta, rebelia i każde powstanie osadzone było (lub jest) w konkretnej ekologii kulturowej.
“My, mchy tej ziemi, piasek w waszych przegniłych na wskroś oczach, wiemy co robić. Im was więcej, tym i nas więcej. Naszych twarzy nie ma. Możecie szukać króla – król dawno umarł. Nie przewodzi nam nikt, prócz nas samych. Nie straszny nam deszcz ni burza. Jesteśmy uciekinierami, jak nasi przodkowie, jak nasze przodkinie, włóczęgi Welesa. Śpiewamy nocą, gdy wokół tańczą wiły. Ogień nie pali nas w dłonie, bo to z naszych serc pochodzi.”