Dystans, jaki dzieli dwie kluczowe dla nich miejscowości, wynosi nie raz zaledwie 10 km. Brak połączenia autobusowego sprawia, że te 10 km odgradza je od reszty świata. Od spotkania z przyjaciółmi, korepetycji z angielskiego, zakupów, a nawet wizyty "u męża na cmentarzu". — Spotykam ludzi, jeżdżących w deszczu na rowerach, obładowanych siatami. Nie zawsze trafią w okienko pogodowe — mówi w rozmowie z Onetem Zuzanna Kuran, nauczycielka, która na oczach całej Polski doświadczyła wykluczenia komunikacyjnego. Jego ofiar jest znacznie więcej.