Gdy Hausner z SLD jakieś dwadzieścia lat temu wprowadził umowy śmieciowe, ludzie to zapamiętali i zaczęli kojarzyć z lewicą (zapamiętali jeszcze Lex Blida i eksmisje na bruk). Ludzie o poglądach lewicowych mogli się od tego odcinać i walczyć z fikcyjnym samozatrudnieniem i z eksmisjami, ale mało kto na to zwracał uwagę. Może coś się zaczęło zmieniać, ale znowu lewica musiała się zapisać do neoliberalnego rządu, który promuje śmieciowe zatrudnienie i ograniczanie i tak żenująco niskich wydatków na służbę zdrowia. Wracamy więc do punktu wyjścia, bogatsi jedynie o 20 lat wściekłości.

Zenobia Żaczek