To jest urocze jak dziś Michnik i środowisko “GW” staje ramię w ramię z Kaczyńskim i TVPiS w obronie Czci Ojca Świętego. I nie jest to wcale przypadkowe.

Wojtyła był faktycznym przywódcą III RP, a jego kazania i encykliki stanowiły filozoficzną podporę dla polskiej transformacji ustrojowej i terapii szokowej Balcerowicza. I to bardzo dosłownie. Jako uzasadnienie dla najbardziej nieludzkich, antypracowniczych ustaw uchwalanych na początku lat 90, regulujących polski rynek pracy parlamentarzyści przytaczali cytaty z Jana Pawła II, który popierał neoliberalizm. Kościół katolicki był też największym beneficjentem transformacji, który zwielokrotnił swoje bogactwo na przeprowadzonej na specjalnych zasadach reprywatyzacji i który wobec lokatorów przejmowanych przez siebie budynków zachowywał się jak czyściciele kamienic.

W latach 90 i 00 było oczywiste, że ponad prezydentem i premierem stoi Jan Paweł II, niczym irański Ajatollach, który był wówczas całkiem nieironicznie nazywany „Przywódcą Narodu”, a nawet niczym Hirohito mianowany był „osobą boską”. W tym bałwochwalczym kulcie złotego cielca z Wadowic uczestniczył zarówno tzw. „Kościół integrystyczny”, reprezentowany przez Radio Maryja Rydzyka i popierających go biskupów jak i „Kościół otwarty” związany z ”Tygodnikiem Powszechnym” niektórymi biskupami i środowiskiem polski liberałów i umiarkowanych konserwatystów z „GW”.

Tyle, że ku nieszczęściu i ślepocie tych drugich, Wojtyła jako papież zawzięcie zwalczał wszelkie otwarte i liberalne nurty w katolicyzmie i nie ominęło to również Polski. O ile jeszcze w czasach PRL tolerowano to środowisko katolickich otwartystów, bo priorytetem była walka z złem absolutnym czyli komuną, o tyle po 89 r. Wojtyła postanowił wyrwać chwasta. Odtąd wspierał Radio Maryja, na biskupów mianował najbardziej zatwardziałych fundamentalistów jak Jędraszewski, potępił „Tygodnik Powszechny” doprowadzając to środowisko do marginalizacji i wypchnięcia poza Kościół i doprowadził do usunięcia z polskiego katolicyzmu wszystkiego, co nie mieściło się w fundamentalistycznej ortodoksji.

To właśnie Wojtyła odpowiada za to jaki jest dzisiejszy katolicyzm z jego obskurantyzmem, zamiłowaniem do faszystowskich zbrodniarzy typu Putin (sam Wojtyła miział się z Pinochetem), odklejoną od rozumu i elementarnej empatii etyką seksualną, upolitycznieniem, fanatyzmem i syndromem oblężonej twierdzy.