Ja znam i takich, którzy sami wyszli z różnych bardzo ciężkich rzeczy, ale to że jednostce się coś udało z jej unikatowym dna i rozwojem mózgu nie znaczy, że ktokolwiek inny też tak może. Terapia to najsensowniejsze możliwe rozwiązanie. Kluczowym problemem nigdy nie jest sam alkohol, tylko to co ludzi do niego popycha - traumy, problemy rozwojowe, itd.
Ja znam i takich, którzy sami wyszli z różnych bardzo ciężkich rzeczy, ale to że jednostce się coś udało z jej unikatowym dna i rozwojem mózgu nie znaczy, że ktokolwiek inny też tak może. Terapia to najsensowniejsze możliwe rozwiązanie. Kluczowym problemem nigdy nie jest sam alkohol, tylko to co ludzi do niego popycha - traumy, problemy rozwojowe, itd.
Zgadzam się.
No ale wracając do tematu: jeśli ktoś może coś podpowiedzieć, to będzie spoko.