Alaksandr Łukaszenka miał trafić do moskiewskiego szpitala po spotkaniu z Władimirem Putinem – wynika z niepotwierdzonych informacji przekazanych przez białoruskiego opozycjonistę Waleryja Cepkałę. Ma znajdować się w stanie krytycznym, niepozwalającym na transport na Białoruś.
A mógł uznać wyniki demokratycznych wyborów, miałby spokój, emeryturę, pewnie by gdzie mógł uciec do przyjaznego kraju.
A tak to zdech.