Lobbysta, związany przed laty z SLD, przeforsował w ministerstwie podległym Lewicy zmianę, dzięki której zrzeszone w jego organizacji firmy mogą potencjalnie zarobić majątek – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

157 stron aktu prawnego i kolejnych 114 stron uzasadnienia – tyle liczy projekt poważnej nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, nad którym pracuje rząd. Jak wyjaśnia Ministerstwo Cyfryzacji, nowe przepisy mają lepiej chronić strategiczne sektory przed atakami w sieci, a jedną z nowości jest wprowadzenie kategorii tzw. dostawcy wysokiego ryzyka. Produkty takiej firmy nie będą mogły być używane przez instytucje kluczowe dla bezpieczeństwa.

W czasie prac nad projektem wprowadzono zaś pozornie drobną zmianę, która może mieć kosztowne konsekwencje dla rynku telekomunikacyjnego.

Na czym polega zmiana w ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa

Chodzi o jeden z załączników do ustawy, przewidujący, jakie produkty i usługi będą musieli wycofać przedsiębiorcy telekomunikacyjni w przypadku stwierdzenia, że ich producent jest tzw. dostawcą wysokiego ryzyka. W projekcie ustawy przedstawionym w kwietniu znajdowało się tam określenie „5G Radio Base Station Baseband Unit oraz inne funkcje”. W ostatecznej wersji projektu z początku października ten fragment brzmi „Radio Base Station Baseband Unit and other features such as Radio Units and antennas”. Jak widać, m.in. wykreślono określenie „5G”.

Piotr Kuriata, prezes Stowarzyszenia Inżynierów Telekomunikacji oraz były członek zarządu P4, operatora sieci telekomunikacyjnej Play, mówi, że w efekcie zmiany w załączniku wymianie mógłby podlegać sprzęt obsługujący nie tylko sieć 5G, ale też 4G i 3G, oczywiście w przypadku stwierdzenia, że jego producent zostałby uznany za dostawcę wysokiego ryzyka. Kto mógłby nim być? Specjaliści spodziewają się, że najprawdopodobniej za takiego dostawcę zostanie uznany chiński Huawei.

W Polsce jest ponad 44,5 tys. stacji telefonii komórkowej, z czego ok. 15 tys. wyposażonych w sprzęt Huawei. Gdyby trzeba było całkowicie wymienić sprzęt chiński, łączne koszty mogłyby wynieść od 4 do 6,5 mld zł dla wszystkich operatorów, czyli T-Mobile, Polkomtela, Orange i P4 – wylicza Piotr Kuriata. – Bez tej poprawki ewentualna wymiana była ograniczona do urządzeń 5G, a jej koszt zamknąłby się w kilkuset milionach – dodaje.

Kto na tym zarobi? Po ewentualnym wycofaniu chińskich produktów swoje urządzenia mogliby sprzedać europejscy potentaci: Ericsson oraz Nokia. Te dwie firmy są członkiem Związku Cyfrowa Polska. A jak wynika z dokumentów na stronach ministerstwa, to ten właśnie związek złożył propozycję zmian w tabeli, uzasadniając, że „pozwoli to uniknąć wątpliwości interpretacyjnych”.

Kim jest Michał Kanownik, prezes ZIPSEE

Szefem związku jest Michał Kanownik, znana postać w SLD. Związał się z tą partią jeszcze w czasie studiów, startował z jej ramienia w wyborach do mazowieckiego sejmiku w 2002 roku, był asystentem posła SLD Michała Tobera i działał w warszawskiej radzie Sojuszu. W tym samym czasie karierę w mazowieckich strukturach SLD robił Krzysztof Gawkowski, obecny minister cyfryzacji i wicepremier z Nowej Lewicy.

Czy polityczna znajomość pomogła w przeforsowaniu zmiany? Michał Kanownik nie ukrywa, że zna Gawkowskiego od ćwierćwiecza, jednak przekonuje, że nigdy nie rozmawiał z nim na temat zmian w załączniku. – Nie zamieniłem z panem premierem nawet pół zdania na ten temat. Związek Cyfrowa Polska jedynie wysłał propozycje na piśmie. Łączenie tej zmiany w projekcie z naszą dawną polityczną znajomością jest bzdurą – zaznacza.

Wicepremier Krzysztof Gawkowski zna Michała Kanownika od wielu lat, poznał go podczas działalności partyjnej, a następnie przez fakt pracy na rynku cyfrowym. Krzysztof Gawkowski nie rozmawiał nigdy z Michałem Kanownikiem o żadnych poprawkach zgłaszanych przez Związek Cyfrowa Polska do jakichkolwiek aktów prawnych prowadzonych przez ministerstwo – zapewnia z kolei dyrektor biura komunikacji ministerstwa Marek Gieorgica.

Twierdzi, iż „nieprawdziwe jest twierdzenie, że zmiana załącznika wprowadza nowy stan prawny”. Jego zdaniem głównym celem poprawki było doprecyzowanie zapisu, choć i tak „branża i podmioty prywatne nie miały wątpliwości”, jak go interpretować. Jednak nawet Michał Kanownik mówi, że poprawka miała cel „istotnie uszczegóławiający”. – Uważamy, że w sytuacji, gdy operatorzy będą musieli wymienić w sieci 5G komponenty od dostawcy, uznanego przez służby państwa za niebezpiecznego, zasadne jest, by zrobili to również w ramach 4G. Chodzi tu o bezpieczeństwo narodowe, na którym nie powinno się oszczędzać – dodaje.

Zmiana w ustawie o cyberbezpieczeństwie jak „lub czasopisma”

Jego zdaniem trudno jest jednak przewidzieć, czy procedura uznania dostawcy za dostawcę wysokiego ryzyka będzie kiedykolwiek zastosowana, jaką konkluzją się skończy, czy trzeba będzie wymienić jakikolwiek sprzęt i kto na tym zarobi. Podobnie uważa Ministerstwo Cyfryzacji. – Procedura uznania dostawcy za dostawcę wysokiego ryzyka może być wszczęta także wobec podmiotów pochodzących z UE, w tym z Polski – zaznacza Marek Gieorgica.

Piotr Kuriata mówi, że obowiązek wymiany całego sprzętu firmy Huawei z sieci 3G i 4G mógłby potencjalnie mieć miejsce przy najszerszej interpretacji zapisu w zmienionym załączniku. Mimo to dodaje, że chciałby wiedzieć więcej na temat intencji wprowadzonych zmian oraz analiz za nimi stojących. – Pozwoliłoby to uniknąć wątpliwości takich jak swego czasu wobec słów „lub czasopisma” – zaznacza.