Na zakończenie roku chciałbym przypomnieć zapomnianą dziś, choć niezwykle kontrowersyjną fin de siecle’owego Krakowa postać. Chodzi o Augustyna Wróblewskiego, a okazją ku temu jest setna rocz…
Nie wiem czy mógłbym się zgodzić co do postulatu odnośnie samodyscypliny. Tzn. wydaje mi się, że nie wystarczy - każda osoba rozpoczynająca swoją przygodę z używkami zakłada, że umie kontrolować swoje popędy, lecz nałóg wkrada się niepostrzeżenie.
Praktycznie każda substancja psychoaktywna oraz działanie uzależniające przechwytuje, na ile znam teorię, tzw. ośrodek nagrody w mózgu – do tego uczucia dąży cały układ nerwowy, z różnymi poziomami świadomości – uzależnienie od psychicznego (abstynencja = realny dyskomfort) po fizyczne, gdy dana molekuła “wbudowuje” się w jakiś tzw. szlak metaboliczny (realny głód z zagrożeniem życia w przypadku odstawienia nagłego). Jednostki są na to zjawisko mniej i bardziej odporne – gdyby ludzie mieli oszacowane to zawczasu, mogliby podejmować świadome ryzyko.
Oprócz tego, bywają uzależnieni wysoko i nisko funkcjonujący, tylko to kontekstowe – trudniej się zaćpać/zachlać np. na Jamajce, gdzie jest ciepły klimat i przyjazne społeczeństwo, niż na Spitsbergenie albo na Haiti, gdzie panują surowsze warunki.
Z resztą, narkotyki pochodzą od grup przestępczych, których nie chciałbym wspierać
Kto jest tzw. “przestępcą”, a kto nie, to decyduje regulator/prawodawca/system państwowy, zaś ten jest mniej czy bardziej arbitralny. Ja mam mindf*cka, gdyż nie chcę wspierać żadnych autorytarystów – ani psi*rni, ani g*ngusów – mam ich za +/- równych sobie. Niektóre używki można sobie produkować samemu.
równie mocno co koncernów tytoniowych/alkoholowych - bowiem stały zysk tych podmiotów generują właśnie uzależnienia, a więc na ich wykształcaniu im zależy. Czy to za pomocą (nie)legalnej reklamy, czy dodawaniu uzależniających substancji do produktu.
Tu jest różnie – totalnie czarne grupy (przestępczość zorganizowana i/lub fasady zakładane przez wywiady/służby bezpieczeństwa) nie zawsze mają jakieś skrupuły (choć w takim np. Meksyku, bywa, zastępują państwo i cieszą się wyższym zaufaniem); monopol systemowy miewa na uwadze, iż uzależnieni to jednak koszt dla państwa (vide ostatnie kontrowersje z alkotubkami w Bolandzie).
No ale właśnie, jeśli nie samodyscyplina, to co? Bo przecież nie przymus wymierzony z osoby użytkujące.
Jedna z odpowiedzi – szczepionki i lekarstwa przeciwuzależnieniowe, tylko to jest leczenie skutków, a nie przyczyn. Moja odpowiedź: budowa Architektur Ekologiczno-Społecznych, które dostarczają przesyt pozytywnych, harmonijnych, a zarazem niefarmakologicznych bodźców.
Praktycznie każda substancja psychoaktywna oraz działanie uzależniające przechwytuje, na ile znam teorię, tzw. ośrodek nagrody w mózgu – do tego uczucia dąży cały układ nerwowy, z różnymi poziomami świadomości – uzależnienie od psychicznego (abstynencja = realny dyskomfort) po fizyczne, gdy dana molekuła “wbudowuje” się w jakiś tzw. szlak metaboliczny (realny głód z zagrożeniem życia w przypadku odstawienia nagłego). Jednostki są na to zjawisko mniej i bardziej odporne – gdyby ludzie mieli oszacowane to zawczasu, mogliby podejmować świadome ryzyko.
Oprócz tego, bywają uzależnieni wysoko i nisko funkcjonujący, tylko to kontekstowe – trudniej się zaćpać/zachlać np. na Jamajce, gdzie jest ciepły klimat i przyjazne społeczeństwo, niż na Spitsbergenie albo na Haiti, gdzie panują surowsze warunki.
Kto jest tzw. “przestępcą”, a kto nie, to decyduje regulator/prawodawca/system państwowy, zaś ten jest mniej czy bardziej arbitralny. Ja mam mindf*cka, gdyż nie chcę wspierać żadnych autorytarystów – ani psi*rni, ani g*ngusów – mam ich za +/- równych sobie. Niektóre używki można sobie produkować samemu.
Tu jest różnie – totalnie czarne grupy (przestępczość zorganizowana i/lub fasady zakładane przez wywiady/służby bezpieczeństwa) nie zawsze mają jakieś skrupuły (choć w takim np. Meksyku, bywa, zastępują państwo i cieszą się wyższym zaufaniem); monopol systemowy miewa na uwadze, iż uzależnieni to jednak koszt dla państwa (vide ostatnie kontrowersje z alkotubkami w Bolandzie).
Jedna z odpowiedzi – szczepionki i lekarstwa przeciwuzależnieniowe, tylko to jest leczenie skutków, a nie przyczyn. Moja odpowiedź: budowa Architektur Ekologiczno-Społecznych, które dostarczają przesyt pozytywnych, harmonijnych, a zarazem niefarmakologicznych bodźców.