Bez urazy, ale dałem wdółgłos za Konfiturę – inicjatywę chwalącą się(!) donosicielstwem. Nie odmawiam, że intencje ma szczytne, tylko problemów cywilizacyjnych nie rozwiązuje się z pomocą policji.
Bez urazy, ale dałem wdółgłos za Konfiturę – inicjatywę chwalącą się(!) donosicielstwem. Nie odmawiam, że intencje ma szczytne, tylko problemów cywilizacyjnych nie rozwiązuje się z pomocą policji.


O, to sorry – komentarze podrzucam czysto informacyjnie, tj. nie trzeba się do nich odnosić, acz oczywiście spróbuję wyjaśnić: bańka spekulacyjna w tzw. AI wynika chyba z oczekiwań inwestorów co do dalszego rozwoju technologii (przy np. moich zastrzeżeniach, że aktualne State-of-the-Art – Stan Sztuki, najlepsze dostępne osiągnięcia – nie jest rozpoznane ani tym bardziej szerzej wdrażane w cywilizacji; mind: ja jestem twardo pro-AI, popieram to, aby tzw. Sztuczna Inteligencja suplementowała lub zastępowała ludzi w jak najszerszym wymiarze, od decydentów poczynając).
Wybacz proszę, że z kolei ja tylko pobieżnie czytam opinie liberałów gospodarczych/kapitalistów/inwestorów prywatnych – w moim świecie nie istnieją; fakt, że od ich finansowania zależy rozwój jakiegoś techu (drugi taki case to prywatne for-profit firmy rozwijające elektrownie fuzji jądrowej) uważam ortodoksyjnie za niepomyślność dziejową i patologię.
Organizacja RAND – Think Tank z USA wywodzący się z wojska – być może ma zasoby, aby ocenić scenariusze rozwoju technologii (pomijając, na ile wiarygodne są takie publiczne dokumenty – jeszcze za czasów globalizacji a`la WTO-globalny wolny handel było to wątpliwe, teraz stało się jeszcze mniej prawdopodobne). Rozpoznali, że są dwa ograniczenia:
Zależnie od tego, czy uda się je przezwyciężyć, nastąpi lub nie dalszy skokowy rozwój technologii (oby hen kiedyś zmierzając do AGI – Ogólnej Sztucznej Inteligencji, tj. zdolnej do autonomicznego samorozwoju tak, by co najmniej zrównać się z np. ludzką; hipotetyczny stan opisany przez futurologa Raya Kurzweila), a to z kolei – optymistycznie (1/3 scenariuszy) – usatysfakcjonuje inwestorów for-profit, bądź też właśnie – pesymistycznie (2/3 scenariuszy) – podeprze przewidywanie z linka. Dla wielu osób (normalsów, normików) oznaczałoby to przypuszczalnie jakąś kompromitację wynalazku, choć nie dla Ekspertów z Dyscypliny, którzy i tak będą ją rozwijać dalej, tylko już bez wsparcia Sektora Prywatnego (z pożytkiem: bez jego agendy) – to forma zdystansowania czy atomizacji społecznej.


RAND powiadało na Wiosnę tak – trzy scenariusze (w dwóch bańka pęka):
za czym pada ergo pytanie o postępy z “algorytmami” (raczej [meta]heurystykami) – jedna i druga osoba powiada o uproszczeniu Chain-of-Thought w LRMach (Bogate Modele tzw. Rozumujące) via przepływy stanów latentnych (“ukrytych”, “niewyjaśnialnych”) poprzez warstwy sieci neuronowej, bez wyrażania ich językiem naturalnym:
choć to nie jest żadne skokowe, jakościowe ulepszenie. Rodzi natomiast obawy u regulatorów, gdyż jest mniej punktów, gdzie można takiej sieci “wszczepić” guardrailsy (autocenzurę).

Dokładnie, obosieczny miecz. Na to wciąż nie widać bezbłędnej formuły, gdyż i wykładnie “należytego funkcjonowania” czy “braku patologii” bywają subiektywne (jest już mniej takich ordynarnych, wulgarnych wałków), a w dodatku Academia-Szkolnictwo Wyższe to typowo splot arbitralnych tradycji (z czołobitnym kryptofeudalizmem, prywatnymi dworami na czele) oraz eksperymentowania (wydatkowanie nieracjonalne, uznaniowe, co czasem wiadomo a posteriori) i z tej inercji organizacyjnej nie może się wyzwolić.
Z tego względu jako eksuniwersalista jestem skromnie orędownikiem Filaryzacji Społecznej – niechaj każda Bańka Światopoglądowa (Filar) ma swe własne wykładnie i wg nich organizuje życie czy instytucje cywilizacyjne. Tak jest teraz nie wprost, niejawnie – biega o to, aby dosłownie wisiała tabliczka na wejściu do np. instytucji, “kto tu siedzi i czy to są swoi” – analogia z dwujęzycznymi tabliczkami na urzędach w niektórych regionach – “usankcjonowane Rational Wiki vs. Grokipedia vs. Conservapedia”; nominalnie uniwersalistyczna (tj. IMO “chybotliwa”) Wikipedia jako dodatkowe źródło.
Przecież to, co teraz zarzucają Ziobrystom – nie popieram tego człowieka ze względu na jego represyjność, donosicielstwo, zamordyzm, choć na plus, że kazał wznowić śledztwo w sprawie Jolanty Brzeskiej i reprywatyzacji – że przekręcili 150 milionów by “odnieść korzyść osobistą” (polityczną, wyborczą). Myślę, że oni mogli szczerze wierzyć, iż realizują “dziejową misję «prawo i sprawiedliwość»” – po prostu poza ich środowiskiem się to niekoniecznie tak odbiera, czy zatem mieli mandat ustrojowy, aby partykularyzować takie środki? – demokracja przedstawicielska-polityki większościowe się tu prosto wyłożyły, quod erat demonstrandum, Trybunał Stanu. Z kolei Czarnek po Gowinie (Konstytucja dla Nauki IMHO ciekawa) “pompował” Kościół i wydziały teologii – przypuszczalnie wierzy akurat w ten zestaw.


Kurczę – czy aby Emma Goldman nie powinna się czasem nazywać “Czarna Emma”? “Czerwona” to była Róża Luksemburg.

Masowe produkowanie artykułów w jednym kraju/regionie po minimalnym koszcie (a za to kosztem społeczeństwa i środowiska), niedostatecznej jakości lub wręcz po cenach dumpingowych i rozsyłanie ich po reszcie świata.
Np. dla mnie masowa produkcja chińska – Temu, Shein, Ali{ Baba, Express }, elektronika konsumencka – nie istniała, nie istnieje i istnieć nie będzie. Kropka.
Chiny lubię za – jak dotąd – nieprzesadną agresywność, pragmatyczne podejście, pagody, kung fu, pandy, jedwab (animal cruelty unless “wild/peace silk”), proch strzelniczy, porcelanę, eksplorację kosmosu-taikonautów, Tradycyjną Medycynę Chińską, tokamak EAST, ogólnie badania naukowe, którymi dzielą się ze światem, w tym tzw. “sztuczne inteligencje” DeepSeek, LLaVa czy może MindOpt (Copilot) – pakiet optymalizacyjny, po zastosowaniu którego do problemów cywilizacyjnych (socjoekonomicznych, organizacyjno-instytucjonalnych) co nieco sobie człek obiecuje.

Dorzucam:
Hej, pytasz o kwestie techniczne samej uprawy czy też formalno-prawne, proszę?
Wydaje się, że na zaczepienie – np. treści od Macieja z Kombinatu Konopnego:
ponadto rzuciłbym okiem na zasoby od ludzi pokazanych w lub związanych z “Ziarnem Świadomości” (na filmie wystąpił też AFAIR pro-bio/eco/organic rolnik konopny):
Najpierw pomyślano: o, późny Prima Aprilis; jakiś gorzki humor ad. 4-dniowego tygodnia pracy. Acz nie, to jednak jest możliwe – Kultura Zap…lu: The Next Generation. Tak, znałem i znam osoby z taką filozofią życia – iż ono jest po to, aby pracować. Zaś w niedzielę planuje się nadchodzący tydzień w pracy. Może ci ludzie się kiedyś wypalą i zdegenerują, lecz na razie ciągną, zakładają i zatrudniają się w takich start-upach.

Dzięks za podrzucenie – ciekawe case study dla pewnie co najmniej trzech podejść:
a) Wspólnoty/Społeczności Intencjonalne, w tym Ekowioski i Komuny,
b) Filaryzacja Społeczna-Oświecona Gettoizacja (w tym domy, osiedla i kwartały Profilowane Światopoglądowo),
c) Podparcie Idei Wolnościowych via tzw. pseudoreligia (niestety, jedno z lepszych pod tym kątem miejsc – Eksperymentalne Miasto Auroville – przemyca oczekiwanie jakiegoś uduchowienia), też pseudoetniczność (np. wyżej podpisany deklaruje się jako polski Olender w rozumieniu podążania za prawami, a nie z pochodzenia).
Dwie z odsłon:
Z sektami bywało grubiej nawet:

Ale wiecie, to jest mindf*ck – stanowi krytykę “foliarstwa i szurii” po stronie Prawicy, gdy oni cisną: “TeFałEn – telewizja Lemingów” (zawsze w rymie z GazWybem), “Centralny Ośrodek Dezinformacyjny”, a równocześnie najwyraźniej właśnie się dała ta stacja przyłapać co najmniej na hiperbolizacji (ostrym, retorycznym przerysowaniu).
Za “soję” podstaw “szczepionki”, za “autyzm, Hashimoto i jelita” podstaw “autyzm i Niepożądane Odczyny Poszczepienne”.
Ot, trumpizacja świata.


Próba odwagi ze strony psiarskich, bo może nie do końca chcieliby, żeby wojsko im oddało…

Jeszcze taka kontrowersja z Francji vs. UE:


Pytania megazasadne. Tym niemniej, “przycinka” na mieszkaniach w UE (tzw. I Świat, tzw. Państwa Centralne) średnio niższa niż w BL (tzw. II Świat, tzw. Państwo Półperyferyjne).
Czynsze regulowane w Niderlandii, Niemczech.
Generalnie myślę skromnie, iż rolą Strony Społecznej jest także rozliczać deklaracje polityczne, obalać propagandę sukcesu nachalną – jeśli sytuacja geostrategiczna “kwadratu Bałtyk-Bug-Karpaty-Sudety-Odra” jest faktycznie tak niepomyślna, że przy tej populacji nic się nie da zrobić, to niechaj będzie o tym wiadomo wprost. Na fali dezinformacji wyrosła też przecie fala tzw. fact-checkingu, a`la – w Bolandzie – Demagog.org.pl, MamPrawoWiedzieć.pl, czy ostatnio Polskie Radio i Polska Ajencja Prasowa, toteż te narzędzia proszą się o upowszechnienie i rozwój.
Np. sama tylko Bolanda (tzw. podmiot prawa międzynarodowego pn. “III Rzeczpospolita Polska”) od strony tylko instytucjonalnej – wsparcie mieszkalnictwa niewykluczone w konstytucji:


Składając te dane z inflacją CPI, można wywieść, ile wyspekulowano na mieszkaniach – jeśli za lata 2015÷2024 zakumulowana inflacja w Unii Europejskiej wyniosła +27,0%, zaś w Bolandzie +50,4%, wówczas “przycinka” w UE wyniosła (+58% − +27% =) +31%, a w Bolandzie (+113% − +50,4% =) +62,6%.


Zgadzam się.
Niektórx z nas są zdania, że na demokrację przedstawicielską-polityki większościowe nie ma sensu liczyć, gdyż tzw. system (suma elektoratów, ich przedstawicielstw politycznych oraz aparatu państwowego) jest zdominowany przez narracje konserwatywno-liberalne – takie jest w wielkiej mierze bolandzkie społeczeństwo (a na pewno część aktywna wyborczo), toteż więcej z nas nie czuje, by mogło mieć sprawczą reprezentację polityczną za swego życia w tym kraju (np. wyżej podpisany nie jest LGBT, jedynie wannabe/problematic/mediocre ally-sojusznik, acz należy do osób zmarginalizowanych z innych względów, toteż współdzielę walkę solidarnościowo). Biedroń ze Śmiszkiem postąpili racjonalnie “uciekając do Europy”.
Ustawa o związkach partnerskich chyba ma na celu dostarczenie dwóch bezpieczeństw:
Sorry za może nietaktowność, lecz po refleksji i głębokim utwardzeniu psychicznym-desensytyzacji – żadne z tych bezpieczeństw nie jest fundamentalnie potrzebne do funkcjonowania wg własnych zasad i norm społecznych, z którymi ogólne społeczeństwo kompatybilne być nie musi.
Katolicy mają wykładnię, że tylko “związek biologicznych kobiety i mężczyzny” – w domyśle: w celu prokreacji metodami naturalnymi – ma prawo być nazwany “małżeństwem”. Bez urazy, ale dziś nieco mi się to kojarzy z debatą w łonie UE, czy “bezmięsny kotlet” ma prawo być nazywany “burgerem”. Pokory uczy case Japonii – demograficznie kraj starzeje się, przynosi to wymierne skutki, a społeczeństwo nadal nie życzy sobie modyfikować swej kompozycji, pryncypialnie – rodzi dysonans poznawczy, czy to w sumie tak źle, skoro np. osobiście wierzę w porównywalny poziom konsekwencji i ortodoksji na innych polach.
Tbh I’m średnio easy z “kopaniem leżących”… Poszedł gruby, doxujący call out, nazwano niekonsekwencje i nieusuwalne niekompatybilności, każda Osoba Świadoma Politycznie może sobie wyrobić zdanie, to może lepiej iść dalej?
Dzięki za tę publikację!