Hej, pytasz o kwestie techniczne samej uprawy czy też formalno-prawne, proszę?
Wydaje się, że na zaczepienie – np. treści od Macieja z Kombinatu Konopnego:
ponadto rzuciłbym okiem na zasoby od ludzi pokazanych w lub związanych z “Ziarnem Świadomości” (na filmie wystąpił też AFAIR pro-bio/eco/organic rolnik konopny):
Najpierw pomyślano: o, późny Prima Aprilis; jakiś gorzki humor ad. 4-dniowego tygodnia pracy. Acz nie, to jednak jest możliwe – Kultura Zap…lu: The Next Generation. Tak, znałem i znam osoby z taką filozofią życia – iż ono jest po to, aby pracować. Zaś w niedzielę planuje się nadchodzący tydzień w pracy. Może ci ludzie się kiedyś wypalą i zdegenerują, lecz na razie ciągną, zakładają i zatrudniają się w takich start-upach.

Dzięks za podrzucenie – ciekawe case study dla pewnie co najmniej trzech podejść:
a) Wspólnoty/Społeczności Intencjonalne, w tym Ekowioski i Komuny,
b) Filaryzacja Społeczna-Oświecona Gettoizacja (w tym domy, osiedla i kwartały Profilowane Światopoglądowo),
c) Podparcie Idei Wolnościowych via tzw. pseudoreligia (niestety, jedno z lepszych pod tym kątem miejsc – Eksperymentalne Miasto Auroville – przemyca oczekiwanie jakiegoś uduchowienia), też pseudoetniczność (np. wyżej podpisany deklaruje się jako polski Olender w rozumieniu podążania za prawami, a nie z pochodzenia).
Dwie z odsłon:
Z sektami bywało grubiej nawet:

Ale wiecie, to jest mindf*ck – stanowi krytykę “foliarstwa i szurii” po stronie Prawicy, gdy oni cisną: “TeFałEn – telewizja Lemingów” (zawsze w rymie z GazWybem), “Centralny Ośrodek Dezinformacyjny”, a równocześnie najwyraźniej właśnie się dała ta stacja przyłapać co najmniej na hiperbolizacji (ostrym, retorycznym przerysowaniu).
Za “soję” podstaw “szczepionki”, za “autyzm, Hashimoto i jelita” podstaw “autyzm i Niepożądane Odczyny Poszczepienne”.
Ot, trumpizacja świata.


Próba odwagi ze strony psiarskich, bo może nie do końca chcieliby, żeby wojsko im oddało…

Jeszcze taka kontrowersja z Francji vs. UE:


Pytania megazasadne. Tym niemniej, “przycinka” na mieszkaniach w UE (tzw. I Świat, tzw. Państwa Centralne) średnio niższa niż w BL (tzw. II Świat, tzw. Państwo Półperyferyjne).
Czynsze regulowane w Niderlandii, Niemczech.
Generalnie myślę skromnie, iż rolą Strony Społecznej jest także rozliczać deklaracje polityczne, obalać propagandę sukcesu nachalną – jeśli sytuacja geostrategiczna “kwadratu Bałtyk-Bug-Karpaty-Sudety-Odra” jest faktycznie tak niepomyślna, że przy tej populacji nic się nie da zrobić, to niechaj będzie o tym wiadomo wprost. Na fali dezinformacji wyrosła też przecie fala tzw. fact-checkingu, a`la – w Bolandzie – Demagog.org.pl, MamPrawoWiedzieć.pl, czy ostatnio Polskie Radio i Polska Ajencja Prasowa, toteż te narzędzia proszą się o upowszechnienie i rozwój.
Np. sama tylko Bolanda (tzw. podmiot prawa międzynarodowego pn. “III Rzeczpospolita Polska”) od strony tylko instytucjonalnej – wsparcie mieszkalnictwa niewykluczone w konstytucji:


Składając te dane z inflacją CPI, można wywieść, ile wyspekulowano na mieszkaniach – jeśli za lata 2015÷2024 zakumulowana inflacja w Unii Europejskiej wyniosła +27,0%, zaś w Bolandzie +50,4%, wówczas “przycinka” w UE wyniosła (+58% − +27% =) +31%, a w Bolandzie (+113% − +50,4% =) +62,6%.


Zgadzam się.
Niektórx z nas są zdania, że na demokrację przedstawicielską-polityki większościowe nie ma sensu liczyć, gdyż tzw. system (suma elektoratów, ich przedstawicielstw politycznych oraz aparatu państwowego) jest zdominowany przez narracje konserwatywno-liberalne – takie jest w wielkiej mierze bolandzkie społeczeństwo (a na pewno część aktywna wyborczo), toteż więcej z nas nie czuje, by mogło mieć sprawczą reprezentację polityczną za swego życia w tym kraju (np. wyżej podpisany nie jest LGBT, jedynie wannabe/problematic/mediocre ally-sojusznik, acz należy do osób zmarginalizowanych z innych względów, toteż współdzielę walkę solidarnościowo). Biedroń ze Śmiszkiem postąpili racjonalnie “uciekając do Europy”.
Ustawa o związkach partnerskich chyba ma na celu dostarczenie dwóch bezpieczeństw:
Sorry za może nietaktowność, lecz po refleksji i głębokim utwardzeniu psychicznym-desensytyzacji – żadne z tych bezpieczeństw nie jest fundamentalnie potrzebne do funkcjonowania wg własnych zasad i norm społecznych, z którymi ogólne społeczeństwo kompatybilne być nie musi.
Katolicy mają wykładnię, że tylko “związek biologicznych kobiety i mężczyzny” – w domyśle: w celu prokreacji metodami naturalnymi – ma prawo być nazwany “małżeństwem”. Bez urazy, ale dziś nieco mi się to kojarzy z debatą w łonie UE, czy “bezmięsny kotlet” ma prawo być nazywany “burgerem”. Pokory uczy case Japonii – demograficznie kraj starzeje się, przynosi to wymierne skutki, a społeczeństwo nadal nie życzy sobie modyfikować swej kompozycji, pryncypialnie – rodzi dysonans poznawczy, czy to w sumie tak źle, skoro np. osobiście wierzę w porównywalny poziom konsekwencji i ortodoksji na innych polach.
Tbh I’m średnio easy z “kopaniem leżących”… Poszedł gruby, doxujący call out, nazwano niekonsekwencje i nieusuwalne niekompatybilności, każda Osoba Świadoma Politycznie może sobie wyrobić zdanie, to może lepiej iść dalej?

Dzięki za te słowa, tak, zgadzam się. Długo i gorzko by pisać. Nie wszystko i nie wszyscy są reformowalni po prostu.


Podobnie do Osoby Przedpiśczej, acz z przyczyny, która b. mocno “nie leży” Stronie Społecznej, a gdzie widzę wiele compounded kryzysów i neuroatypowości, sabotujących osobom Sprawczość – Samodyscyplina. Nie ma kompromisów z poufnością; gear trzeba opanować, dopracować i konsekwentnie stosować dobre praktyki, bo od tego zależy nie tylko nasze bezpieczeństwo – albo nie startować do łączności cyfrowej i zostawić sobie komputer/smartfona do scrollowania (“telefon służy do umawiania się, a nie do rozmowy”). To samo polecam znajomym i rodzinie normalsów/normików: jeśli nie dacie rady opanować “internetowego BHP” (np. dla seniorów – kursy przy jakichś Uniwersytetach Trzeciego Wieku itp.) – co rozumiem, że może być trudne dla ludzi nietechnicznych – to lepiej nie idźcie np. w e-banking, bo was prędzej czy później sfraudują; załatwiajcie rachunki przy okienku.


Niestety, zgoda w 100%.
Szczerze, np. wyżej podpisany by z miłą chęcią poczytał przystępne obserwacje, krytyki i może nawet wnioski z badań w reżimie socjologicznym/psychologii społecznej – moje horyzonty ograniczają się do podsumowań Sadury & Sierakowskiego (publicyści, komentatorzy polityczni?) i co najwyżej jakichś popularnych wniosków z “Diagnozy społecznej” prof. Czapińskiego, także jeśli miałabyś chęć porozwijać np. na tym forum, to IMHO śmiało!


Wyobrażonych obiektów czy landscape’ów nie sfotografujesz. Skoryguj, acz dla laika motywacją do przejścia z tradycyjnych F/Xów (“Odyseja Kosmiczna”) na CGI (“Interstellar”) były niższe koszty osiągnięcia tego samego (lub lepszego) efektu na ekranie.
Pisałem “Zdjęcie też mogę zrobić lokalnie. Co to ma wspólnego z Hollywoodzką produkcją?” więc po co mi odpowiadasz, na samą kwestię zdjęcia? Przecież dalej jeszcze wyjaśniam dokładnie o co mi chodzi. Stwierdzam, że zrobienie zdjęcia a filmu to dwie bardzo różne rzeczy, więc porównywanie możliwości wygenerowania obrazka do generowania filmu jest równie bezsensowne, a ty mi piszesz o efektach specjalnych. Co to ma do rzeczy?
Przejście z Otwartego text2image na text2video (lub image2video) jest kwestią czasu – może “standardowe ~10 lat”, acz oby krócej:
Strona Społeczna nie może sprywatyzować twórczości należącej do Strony Społecznej (…)
Co?
I nie, rzeczą strony społecznej nie jest replikowanie techu, który rzekoma strona społeczna (“open sourcowe”, "Open"AI) już zdążyło stworzyć w oparciu o całość ukradzionej działalności twórczej społeczeństwa i sprywatyzować.
Co?
(…) Raczej fantastyka podpinać do jakichś volunteer grid computing.
Dziękuję, czyli o ile nie dojdzie do rewolucji
Mi tam wystarcza Organiczna Ewolucja, acz jestem O.K. z Rewolucją też.
jest to nieosiągalne dla “strony społecznej”.
Próbuje się też czegoś takiego:
Inaczej mówiąc wychwalasz nieosiągalne dla nas bez ich łaski narzędzia panów obecnie stosowane już na masową skalę do rozmywania rzeczywistości i dezinformacji. Ale kiedyś teoretycznie moglibyśmy mieć do nich dostęp, więc fajne.
Jest naszą rzeczą nie oglądać się na niczyją łaskę; zabiegam skromnie o wzbudzenie takiej Sprawczości w Stronie Społecznej.
Rozmywanie rzeczywistości, sianie propagandy i dezinfo jest po prostu działaniem manipulacyjnym, destruktywnym; to już każda osoba musi sobie sama poukładać, jaki ma do tego stosunek (np. ja mam “komediodramatyczny” – gigantyczny dystans, acz gdy adwersarz przegnie/otruje, to odpowiem).
Zaistniały Innowacje Technologiczne, to jestem za ich replikacją (Otwarciem) jako Progresywista – co tu więcej dodawać.  Od nazisty, bolszewika, teokraty lub imperialisty też bym wziął.
Kwestia wyszukiwania i mejli. W moim rozumieniu potwierdzasz swoje zrozumienie, że są monopole decydujące o tym czy ludzie mogą przeczytać twój niezależny email i nie wyciągasz z tego konsekwencji.
Przyłożyłem skromnie rękę do podważania pozycji i krytyki Big Techów (w czym tzw. AI, code LLMy/LRMy zresztą pomogły). Tzw. normalsi/normicy siedzą sobie na corporate walled gardens, zaś Osoby Oświecone siedzą na Interoperable, Open Standards Conforming, a Idealistyczne dodatkowo na Pro-Privacy, Ethical. Strona Społeczna publikuje Manifesty, stara się wpływać np. na Public (jako eksuniwersalista chyba mam już dziś w pompie Public rozumiany jako Dobro Wspólne całej wielce populacji z zadanego terytorium przed weryfikacją-przeegzaminowaniem) czy organizuje warsztaty, jak odejść od corporate’u. Taki jest stan spraw – nie wiem, co więcej mógłbym uczynić.
Piszesz, hiperbolizując, za wszystkich non-corporate (…) lecz nie jest tak, że wszyscy spoza for-profit odrzucają GenAI.
Akurat oba przykłady, które podałem są komercyjne, w tym pierwszy jest znany i cytowany jako scenarzysta głośnych produkcji HBO, chyba dużo bardziej korporacyjnie się nie da. Więc nie, nie wypowiadam się za wszystkich non-corporate a tym bardziej wszystkich for-profit, bo gdybyś spojrzał na moje przykłady jest wręcz dokładnie odwrotnie, nawet nie uwzględniłem głosu niekomercyjnych twórców w tej wypowiedzi.
Spojrzałem, musiałem cię źle zrozumieć – sądziłem, że biega ci o to, że wszyscy twórcy en masse są przeciw GenAI, zaś na potrzeby tej dyskusji mamy uwzględniać zdanie Strony Społecznej (tj. tych twórców, którzy nie dążą do maksymalizacji swoich zysków cudzym kosztem – przypuszczalnie mniejszość profesjonalistów) lub projektować na nią zdanie profesji.
Ale też sedno w istotnym rozróżnieniu, ja pisze o “twórcach” a ty;
Czy ta “papka” jest wyłącznie low effort masowa (“AI slop”), czy jednak bywa wysublimowana, artystyczna – twierdzę, że jeszcze zobaczymy.
To co wypluwa z siebie AI nie jest dla mnie twórczością i nie są twórcami ludzie którzy się tym parają.
Można ich przezwać remikserami. Rozmyta jest granica, powyżej której remiks staje się oryginalną twórczością – tabula rasa być może ostatni raz w neolicie (malowidła naskalne).
Wpisywanie promptów nie jest dla mnie projektem twórczym, chyba, że ktoś zainspirowany nimi zamknie okienko czata i faktycznie coś samodzielnie stworzy. Inaczej są to mielone elementy prac innych składane przez zaawansowany marcow chain, uruchamiany w nieskoczoność przez miliony promptujących na maszynie do pisania małp. Co prawda podrzynamy tym gardło środowisku
Z tym środowiskiem to jest prawda o tyle, o ile źródła energii są zanieczyszczające (w Bolandzie jadącej na kopalinach oczywiście tak jest), zaś tech nieefektywny – aktualnie zaciągamy tzw. “dług ekologiczny”, prawda, choć IT&T bez porównania mniejszy, niż przemysł i globalny handel. W tzw. AI (a właściwie w paradygmacie Społeczeństwa 5.0) pokładam nadzieję na jakościowe ograniczenie śladu środowiskowego gatunku, w tym, zwrotnie, akcelerację badań m.in. nad energooszczędnością paradygmatów (przejściowo centrów danych), które to ograniczanie śladu napędzają – już nawet pomijając, czy akcelerują one także opracowanie Zeroemisyjnych Źródeł Energii (ostatnie słowo to być może fuzja jądrowa).
ale za to ktoś kto nie może poświęcić czasu i energii na napisanie zdania czy nauczenie się użycia jakichkolwiek faktycznych narzędzi może poczuć się “twórcą”.
Pewnie też kwestia perspektywy wynikającej ze statusu socjoekonomicznego – reprezentuję skromnie grupy tzw. defaworyzowane, które nie mogą poświęcić czasu, energii ani zasobów na nauczenie się czegokolwiek, ogólnie na samorozwój. Tzw. AI raczej nie niesie ryzyka pogorszyć naszej pozycji, a może polepszyć.
To ostateczne kapitalistyczne spełnienie idealnego więzienia, gdzie nawet proces twórczy został skodyfikowany i wyalienowany. Pozbawia się ludzi już nawet ich własnej wyobraźni.
Coś w tym jest – jako dziecko sporo czytałem, dużo sobie wyobrażałem i np. rysowałem. Było wówczas nieporównanie więcej “chillu” – ot, beztroska dzieciństwa. Wraz z wypieraniem czytania przez epickie produkcje filmowe czy inne uzależniające seriale, częstość używania wyobraźni faktycznie zmalała. Ponoć to samo było z GPSami, które upośledziły ludziom orientację przestrzenną. Jako Transhumanista nie mam zdania – na desce kreślarskiej Dobrowolna Neuromodulacja (psylocybina, meskalina, LSD), może Cyborgizacja (Neuralink). Pewnie najlepiej jednak powrócić do Natury.
za każdym razem bym musiał adnotować wypowiedzi. Już to tyle razy z różnymi grupami przerabiałem.
Jeśli operuje się na takim poziomie abstrakcji od rzeczywistości może być to konieczne inaczej nawet przy szczerej woli ciężko rozumieć skąd bierze się twoja pozycja i dlaczego jest zbieżna z pozycją techno-feudalistów.
I dlatego oddryfowałem ostatecznie w Filaryzację Społeczną, “egzaminowanie ludzi idealistyczno-intelektualne” itp. “wykluczające kryteria wejścia” (narzędziem jest też “import zza barykady”, z corporate’u – segmentacja psychograficzna, tools m.in. marketingowców) i wymigrowałem część swoich assetsów z Serwerów Radykalnych (Ideowych), które odrzucają awangardyzm/elitaryzm via Kontrakty Społeczne, gdyż już nie potrafię ortodoksyjnie podtrzymać tego postulatu (“z Riseupa na CTemplar i Codeberga”). Tym niemniej, nadal odrzucam technofeudalizm czy jakikolwiek feudalizm. Alienacja najwyraźniej nie jest domeną wyłącznie kapitalizmu.
Chodzę na konferencje naukowe o tzw. AI, a nie na sponsorowane tech talki.
To pewnie warto jeszcze zerknąć kto finansuje w tej chwili uczelnie je organizujące, oraz na co dawane są granty naukowe. Bo za dodanie “AI” i na siłę przypisania mu czegokolwiek w pracy istotnie rośnie szansa na dowolny grant w dowolnej dziedzinie nauki. Decydenci są podatni na hype, polityce go pożądają, a system mimo inercji podąża za wyznaczanymi przez nich kierunkami. Bez mocne kontry skoczymy przez okno za inwestorami z wallstreet. Albo i przed nimi, oni zostaną z publicznymi pieniędzmi z kolejnego bail-outu kiedy już ta bańka pęknie.
Oczywiście, że mam ten lobbying na uwadze, jestem osobą krytyczną i na ogół, jak sądzę, potrafię odfiltrowywać hype; to jest nb. motywacja do zabiegów, by Academię budować także własną, gdyż ta głównonurtowa jest do korupcji nietrudniejsza, niż pozostałe bezideowe sfery życia społecznego.


http://pol.social/ też aktualnie leży (E503). Niestety, Piotr informował ostatnio publicznie, że trwają zawirowania co najmniej techniczne w Fundacji – to smutne, wypada wysłać wsparcie.
Dorzucam: