Dzięki za krytykę!
Szczerze, nie jestem zwolennikiem tych rozjechań, które sugerują jakąś masowość. W ogóle nie za bardzo popieram polityki większościowe. Powszechny Fundamentalizm Konserwatywny a`la Project 2025 uznaję za tak samo nieżyciowy jak powszechny Marksizm Kulturowy z np. Poprawnością Polityczną czy Cancel Culture. Sorry, ale tak uważam. Może jestem alt-lefciarzem (deklaruję się jako Nierynkowy Wolnościowiec). W niektórych kręgach towarzyskich obowiązują wykładnie przemocowe, militarystyczne, rywalizacyjne i ludziom z tym jest dobrze. W innych dokładnie odwrotnie, jest Bezpieczniejsza, Empatyczna, Inkluzywna Przestrzeń, i też jest osobom dobrze. Kręgi te się nawzajem wręcz nienawidzą i zwalczają, to źródło frustracji. Nie widzę opcji porozumienia.
Zakładając, że to nie jest jakieś rozmyślne działanie (divide et impera), wówczas najlepsze, co znalazłem, to:
To podejście także nie ma samych plusów i jest jedynie “mniejszym złem w naszych czasach”. Uniwersalizmy IMHO nie działają.
[edit]
+ pluralizm
Jednak ostatnie lata przeważnie zostawiam po angielsku (z wyjątkami). Choć badania wykazują, iż najskuteczniej pracuje się (uczy, komunikuje…) w języku natywnym, tak muszę wyznać, iż cenię też standaryzację i konsekwencję, a że korzystam prawie wyłącznie z Wolnego i Otwartego Oprogramowania (FLOSS – Free-Libre and/or Open Source Software), np. system operacyjny GNU/Linux, tak różnice w społecznościowych tłumaczeniach pomiędzy aplikacjami rodziły niekiedy konfuzje/dysonanse poznawcze.
Dzięki za wrzucenie! Nie uraźcie się, proszę: tak, jak niżej podpisany nie jest za liberalizmem gospodarczym (darwinizmami społecznymi), tak wyjątkowo ciekawa i pogłębiona kolumna publicystyczna traktująca o świadomości zbiorowej.
Hej, ta osoba sygnalizuje, że polski nie jest jej językiem rodzimym (native). Angielskie “attraction” oznacza zarówno przyciąganie w sensie fizycznym (mechanicznym) w stosunku do materii, jak i romantycznym czy prosto pożądanie w stosunku do osób; po polsku mawiamy np. “atrakcyjna osoba”. Pewnie najzgrabniej to ująć: “jakie osoby wywołują twoje zainteresowanie”.
Nb., write-upik na DutchNews.nl:
Czasem Zasady, Stałość i Konsekwencja bywają warte więcej niż pieniądze, a nawet groźby.
Hej, gwoli ścisłości – to portal społeczny (społecznościowy, obywatelski). Znane nam oficjalne wdrożenie Fediverse’u to gmina Stary Sącz:
Wspólnie z twórcami tego portalu i innymi interesariuszami (ang. stakeholders), w tym także spotkanymi tu na Szmerze, spiskujemy skromnie along the lines m.in. tegoż projektu/inicjatywy:
Dziena za życzliwość!
Dokładnie tak, jak to opisano. Rzeczy lecą także po Snapchacie – tu się można ustawić na odbiór osobisty i dać komcia, jak ktoś lami. W końcu jest Normalniej.
Siemoniak ostatnio błysnął prorepresyjnością. Bodnar – nie jestem pewien; jako RPO sprawiał wrażenie ludzkiego.
Sądzę, że ufam Machinie:
Jak człek sobie odbiera życie w realiach takiej niesprawiedliwości, to już słuszniej zadziałać jak Luigi Mangione.
Inna sprawa, że aaronsw przetarł szlak i od jego odejścia w 2013 r. co nieco się zmieniło. Być może Library Genesis, Anna’s Archive, Z-Library itd. mogą działać dzięki jego i innych (#GuerillaOpenAccess) poświęceniu.
Świetny zasób, dziękować!
Hahah, dziękować, święty klasyk!,
+1312!
Art.:
Dzięki za wrzucenie, @kubistyczny_kameleon!
Totalnie Twoje zdrowie! Tu podobnie. No i error polega na tym, że właściwie możnaby przestać odbierać media poza tzw. depeszami prasowymi, wyłącznie suchymi faktami. Tak też można, acz mam wrażenie, iż to “wykorzenia” – nie adresuje wyższych, wysublimowanych potrzeb wg piramidy Maslowa, zero wspólnoty i “człek chłodnieje”.
Tym niemniej, jeśli masz np. ukonstytuowany światopogląd (w sensie, że to nie jest alienacja-zobojętnienie-anomia, a “tylko” b. krytyczna, lecz w jakiś sposób metodyczna, “algorytmizowalna” postawa wobec świata), wówczas IMHO to nadal niemało – i można mieć nadzieję bądź to na budowę właśnie filtru, który by odsiewał/rankingował te zbiasowane newsy/opinie (np. a`la Scorefile, Shinigami Eyes czy ew. Killfile, DNI lists – czego nie jestem wielkim fanem, gdyż IMHO Cancel Culture ma swój cywilizacyjny zestaw fallacies; może też tolerancja na zdania odrębne via wolterianizm, protosymetryzm), bądź to idealnie stworzyć własne medium/agregator, które by interpretowały rzeczywistość według tegoż (choć to pretty gigantyczna praca, tyle, że zapewne wartościowa – jeśli dana osoba ma “przemyślane horyzonty”, natomiast “tylko” nie ma reprezentacji, wówczas stanowi “ziarno kondensacji myśli krytycznej/odrębnej”, wnosi “ferment intelektualny”) – w sumie, Szmer itp. social news aggregators są taką platformą, tyle, że tu gros pozostaje na privie. Świta, że ktoś wniósł taki projekt, aby zdemokratyzować i usuwerennić cyfrowo algorytmy rekomendacyjne; m.in. taka pracka.
To, co odróżnia m.in. Wolnościowcx od followersów polityk większościowych (“Lemingów”), to indywidualizm, też via pluralizm i zniuansowanie – u tych drugich panuje, mam wrażenie, skłonność do pewnego konformizmu, groupthinku, “szerokich namiotów”, też “zginania karku” – być może via tolerancja dla hierarchii, wykładni ex cathedra, autorytaryzmów czy może… fatalizmu, który im drenuje sprawczość.
BTW, jedna obserwacja ad. wpunkt.online – co najmniej część publicystx ta sama, co w “Trybunie Ludu” (Izabela Sz., Ikon, Xavier W., …).
Podrzucę jeszcze jedno Progresywne medium: europejska sieć Euractiv, w tym polskojęzyczna wersja (później już inne europejskie anglojęzyczne media, w tym grassrootsowe).
Tak, zgoda, już nazwa jest dziwna – ezo, metafizo, New Age’owy vibe. Tylko to nb. w nawiązaniu – wciąż piszę odpowiedź na Twój komentarz ad. wiarygodnych publikatorów (generalnie przyjmuję krytykę, bo już naprawdę nie za bardzo jest w czym jakościowym wybierać, więc to takie “najlepsze ze złych” i dziena za wpunkt.online!) – gdzie się teraz obejrzeć, aby wiarygodne, zrównoważone, pogłębione i nieudramatyzowane wiadomości/opinie czerpać z WWW choćby trochę zbieżne ze światopoglądem (bezideowych jest chyba więcej). Ot, po prostu – [samo]krytycyzm jako skill.
Na off-topicu – dzięki za namiar na b. ciekawy serwis newsowy!
Nie czuj się marginalizowana plz, gdyż to klasyk, niestety – atomizacja, alienacja, niejawne hierarchie skutkujące frustracjami, inercją organizacyjną, nieelastycznością, a w przypadku błędów – spychologią. Dlatego np. niżej podpisany oddryfował w Merytoryczną Nierynkową Wolność (z egzaminami i paszportami – ot, alterelitaryzm/alterawangardyzm), zaś realnie nie widzi opcji coś koordynować z resztą populacji inaczej, niż via Filaryzacja/Konscjonalizm, gdyż jako gatunek ludzki to my inaczej nawet wartościujemy problemy, pomijając strategie ich rozwiązywania. Stworzyłxbyśmy swoje Truth Social, Albiclę (w sumie już mamy Wolnościowo-Lewackie instancje na Fediversie) oraz Fox News, TV Republikę i co byśmy tam napisałx? Iż zamiast korpo, lobbystów i Mordoru na Domaniewskiej powinny być Kolektywy i Spółdzielnie realizujące te same funkcje często wielokroć taniej (niestety, IMHO wcale nie zawsze efektywniej)? Tylko my to już wiemy. Markiewka to właśnie zauważa – media to jedno, zaś trafne adresowanie aspiracji społeczeństw to drugie. Wolnościowxcx nie zawsze mają motywację osobom “coś wiekopomnego zaszczepiać”, skoro nieraz już się z tą “idealistyczną iskrą” urodziłx; przeczuwają, że tej nie da się nauczyć czy przekazać. Zaś modyfikowanie (nawet “leczenie”) tych aspiracji to jest inżynieria społeczna. To trudny problem i ciężki dylemat. IMO nie tylko o hajsy biega.
Tak czy owak ludzie próbują, można sobie posubskrybować np.:
Ciekawe. Godne polecenia także w tym kontekście: