Wysoki rangą urzędnik niemieckiego MSZ przyjął w czwartek w Berlinie delegację z północno-wschodniej Syrii (Rożawa), która omawiała potrzebę deeskalacji ostatnich ataków na kurdyjską enklawę i zagrożenie odrodzeniem się Państwa Islamskiego (ISIS).
Tobias Tunkel, dyrektor biura ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej niemieckiego MSZ, powiedział w poście na X, że przyjął delegację z Rożawy pod przewodnictwem Elham Ahmad, współprzewodniczącej ds. stosunków zagranicznych Demokratycznej Autonomicznej Administracji Północnej i Wschodniej Syrii (DAANES).
Rozmawiali o „konieczności deeskalacji i ochrony ludności cywilnej w północno-wschodniej Syrii” - powiedział niemiecki urzędnik.
Turcja i wspierane przez nią syryjskie grupy milicji, które nazywają siebie Syryjską Armią Narodową (SNA), nasiliły ataki na obszary kontrolowane przez dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) od czasu upadku reżimu Baszara al-Assada w zeszłym miesiącu. Udało im się wypędzić SDF z kluczowych miast Tal Rifaat i Manbidż.
SDF stawiało opór ciągłym atakom tych samych stron na kluczową tamę Tishreen i most Qere Qozaq, twierdząc, że zabiło setki bojowników i zniszczyło wiele pojazdów wojskowych.
Innym zagrożeniem, przed którym władze Rożawy ostrzegały społeczność międzynarodową, jest potencjalne odrodzenie się Państwa Islamskiego (ISIS).
„Odrodzeniu się ISIS należy zapobiec za wszelką cenę” — powiedział Tunkel.
W wywiadzie dla Guardiana, opublikowanym w czwartek, szef SDF Mazloum Abdi wezwał prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa do zatrzymania wojsk amerykańskich w Rożawie, ostrzegając, że wycofanie 2000 amerykańskich żołnierzy z regionu może doprowadzić do „odrodzenia się” ISIS.
SDF strzeże około 10 000 więźniów ISIS i przetrzymuje ponad 40 000 osób, głównie żony i dzieci bojowników ISIS, w niesławnym obozie Al-Hol w mieście Hasaka.
Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock podczas niedawnej wizyty w Damaszku powtórzyła poparcie swojego kraju dla syryjskich Kurdów.
Władze kurdyjskie ogłosiły, że chcą wziąć udział w nowej Syrii, a Abdi powiedział AFP w środę, że odrzucają każdy projekt, który dąży do podziału kraju.
SDF i nowa administracja w Damaszku niedawno spotkały się i omówiły przyszłość Rożawy.
Tunkel powiedział, że z zadowoleniem przyjmuje „zobowiązanie Rożawy do dialogu z Damaszkiem w sprawie inkluzywnego rozwiązania syryjskiego”.
Hej, Antifa Jaworzno, doceniam naprawdę Wasze zaangażowanie w kwestie rewolucji w Północno-Wschodniej Syrii i to, jak dużo wysiłku wkładacie teraz w tłumaczenei tekstów i nagłaśnianie sytuacji - świetna robota!
Ale chcę się podzielić kilkoma uwagami. Rozumiem, że tłumaczycie artykuły i używacie określeń, które się w nich znajdują. Być może zdajecie sobie sprawę a być może nie, że strony, których używacie, są mocno związane z ruchem kurdyjskim i przez to propagandowe. To znaczy, że wszystkie używają określonego języka i mają określoną narrację. Nie przeczytacie tam informacji, które są krytyczne wobec Adminisracji PWS. Np. informacje o protestach społecznych na tle ekonomicznym są często porzedstawiane jako ustawione przez wrogie rewolucji siły itp. To nie znaczy, że nie należy ich czytać czy tłumaczyć - sama tez z nich korzystam, ale trzeba mieć tego świadomość i dywersyfikować źródła informacji.
Ruch kurdyjski na Bliskim Wschodzie i w Europie przedstawia zawsze rewolucję jako kurdyjską, prowadzoną przez Kurdów itd. Ten kurdo-centryzm nie sprzyja rewolucjonizacji ludności ani szerzenia zrozumienia dla tej rewolucji za granicami PWS ani nawet wewnątrz Syrii. Np. demokratyczny rewolucyjny ruch syryjski, który odbudowuje się teraz po upadku reżimu, dystansuje się wobec rewolucji właśnie z powodu jej jednostronności. Tak samo Turcja atakuje rewolucję, twierdząc, że ludność tego terenu jest ciemiężona przez Kurdów z PKK i należy ją wyzwolić. Rzeczywistość jest dużo bardziej złożona i de facto np. ludność arabska i inne grupy są bardzo mocno zaangażowane w budowanie i obronę tej rewolucji. Ale jest też dużo oporu, bo społeczeństwo jest w dużej mierze konserwatywne (jak większość społeczeństw). Nie pomagamy rewolucji, twierdząc, że de facto daje ona miejsce dla jednej tylko grupy i realizuje tylko jej aspiracje (nawet wielu syryjskich Kurdów ma problem z ideami rewolucji). Więcej możecie o tym przeczytać później i przemyśleć swoją strategię komunikacji na ten temat (jeśli chcecie) tutaj: https://rewolucjabw.noblogs.org/post/2025/01/09/dlaczego-pws/
Nie ma też czegoś takiego jak urzędnicy Rożawy. Rożawa jest nazwą używaną przez Kurdów do określenia terenów zamieszkanych przez nich w Syrii. Nawet te tereny nie są zamieszkiwane wyłącznie przez Kurdów i do tego stanowią tylko malłą część terenu objętego rewolucją. Sama rewolucja i jej administracja noszą nazwę Demokratyczna Autonomiczna Administracja Północno-Wschodniej Syrii. To jest nazwa wybrana demokratycznie przez ludność zamieszkującą te tereny i zapisana w Kontrakcie Społecznym, który powstał po bardzo szerokich konsultacjach.
Pisząc też o SDF jako siłach kurdyjskich, znowu powielamy pewien mit. SDF to organizacja parasolowa, na którą skada się mnóstwo różnych grup wojskowych. Syriacy, Ormianie, Turecka lewica, oraz liczne grupy arabskie mają swoje własne bataliony i oddziały, tworzą też rady konkretnych kantonów. Około 70% tych sił stanowią osoby pochodzenia innego niż kurdyjskie. I np. w Minbic, o którym dużo się ostatnio pisze, radę wojskową tworzą oddziały arabskie i turkmeńskie. Tak samo ludność, która tam ginie, jest ludnością arabską i turkmeńską. Nazywanie tych terenów Rożawą nawet historycznie nie ma sensu, bo one nigdy nie były częścią Kurdystanu.
Tak samo mówienie: SDF, YPG i YPJ to jak mówienie: Wojsko Polskie, Druga Dywizja i Trzeci Batalion. YPG i YPJ są częścią SDF, a nie jakimś osobnym bytem, i tak samo nie ma tam już większości kurdyjskiej. Większość osób, które umierają teraz w DAAPWS to Arabowie i Arabki i powinniśmy wziąć to sobie do serca i nie skazywać ich na medialny niebyt ze wzdlędu na nie do końca przemyślaną solidarność. Bądźmy solidarne z wszystkimi grupami budującymi tę rewolucję.