Trump uwiarygadnia własny blef i chce, żebyś mu uwierzyłx. Adam Curtis nazwał to “perception management” - zarządzeniem percepcją/postrzeganiem (przekręcając termin Goffmana btw).

Curtis miał jednak na myśli np. strategię Putina i jego doradców. Strategia Trumpa (sformułowana przez Steve’a Bannona) to “muzzle velocity” - dosł. “prędkość wylotowa” czyli wartość wyrzutu pocisku z lufy wyrażona np. w metrach na sekundę. Inicjalna prędkość pocisku tuż po wystrzale, czyli bliżej lufy, jest zawsze większa niż prędkość końcowa, ze względu np. na opór powietrza i grawitację.

W tym rozumieniu w politycznej komunikacji liczy się wyłącznie efekt obserwatora stojącego blisko lufy i patrzącego z przerażeniem na szybkość, z jaką kolejne polityczne pociski opuszczają Biały Dom. Jest ich zbyt dużo, by przeanalizować każdy z osobna i uważnie śledzić jego trajektorię, żeby obczaić gdzie ostatecznie spadnie.

Dlatego bardzo łatwo przegapić tak zwane ślepe strzały. I o tym jest ten film.

    • obywatelle (she/her)OP
      link
      fedilink
      arrow-up
      1
      ·
      edit-2
      14 hours ago

      Żałuję tylko że nie dodał kilku ważnych rzeczy:

      1. Ta strategia jest obliczona na demobilizację i przytłoczenie przeciwnika, tj. opozycji. Politycznej, ale też “ulicznej”. I jest w tej chwili duplikowana i powielana przez rozmaite prawicowe agendy w Europie i poza nią. Masz myśleć, że nie ma alternatywy - czy to politycznej, czy społecznej. Masz dać się przygnieść wrażeniu że “oni wygrają”, podczas gdy “ich” władza dosłownie wisi na włosku. Dlatego właśnie próbują zdławić wszelki opór, zanim ten się zmaterializuje. Wmówić ludziom, że bunt po prostu nie ma już sensu, bo starwarsowe Imperium właśnie się narodziło i zaczyna swój marsz ku chwale. I mają szczerą nadzieję, że nie skapniemy się, że to gówno prawda.
      2. Władza Trumpa wisi na włosku nie tylko dlatego, że ma niewielką przewagę w Izbach i wygrał wybory w sumie o kilka milimetrów. Albo że w agencjach federalnych nikt go nie lubi. Ona wisi na włosku dlatego, że Amerykanie są bardziej progresywni niż jego hardline zwolennicy, i że swoje wątłe zwycięstwo zawdzięcza tylko temu, że spora część z tych ludzi została w domu, wkurwiona na fikołki Demokratów. Ale nie znaczy to że będą biernie tolerować to wszystko co pomarańczowy człowiek zrobi. W razie większego buntu Trumpowi zostanie już tylko użycie siły wobec tych ludzi, a to może jeszcze bardziej wyalienować jego moderate wyborców. No i użycie siły wobec własnych obywateli podkopie jego własne narcystyczne mniemanie o sobie - on chce, żeby ludzie go kochali i poważnie wmawia sobie, że masy go uwielbiają.