Czy ktoś wyciągnie zza paywalla? 🙏

  • pbl1000
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    1 month ago

    Kiedyś zagadnęłam ojca, dlaczego nie dołączył do Solidarności. Odpowiedział, że zupełnie go to nie interesowało.

    W RPA po kilku latach przyjął tamtejsze obywatelstwo i od razu zaangażował się w politykę.

    Gdybym czuła się ciemiężona przez komunę i wyjechała do Afryki, gdzie większość społeczeństwa jest ciemiężona i gdzie panuje całkowity rasizm, to ustawiłabym się jednak po stronie słabszych. Mój ojciec stanął po stronie ciemiężycieli.

    Zabił z pobudek rasistowskich czy antykomunistycznych?

    Podejrzewam, że gdyby Chris Hani był biały, to ojciec też by go zabił.

    Ile razy odwiedziła pani ojca w RPA?

    W 1983 i 1987 r. Razem z mamą. Wtedy okazało się, że tata żyje z inną kobietą. Miałam 5 i 9 lat, ale doskonale pamiętam, jak wszystko rozpadało się na moich oczach.

    Jaki kontakt Janusz Waluś miał ze swoim ojcem, a pani dziadkiem?

    Gdybyście jego o to zapytali, to by wam powiedział, że jego “świętej pamięci tatuś” był najlepszym ojcem na świecie. W rzeczywistości dziadek lubił mieć kilka rodzin. Jego dzieci długo nie wiedziały, dlaczego ciągle nie ma go w domu, a matka płacze po kątach. Myślę, że to nauczyło ojca podwójnych standardów, oszukiwania, ukrywania tego, co źle wygląda na obrazku.

    Wiem, że starszy brat ojca — Witek — miał inny charakter i nie chciał podporządkować się dziadkowi. Dlatego uciekł przed nim do RPA. Uciekł tylko na chwilę, bo po kilku latach dziadek do niego dołączył.

    Rozmawiała pani kiedyś z ojcem o tej relacji?

    Znałam dziadka, wiedziałam, jak się zachowuje, jak traktuje ludzi. Będąc w RPA, widziałam, jak chce wszystkimi dowodzić. Zresztą bardzo szybko okazało się, że wolnorynkowa gospodarka go pokonała.

    Pytamy o to, bo próbujemy zrozumieć, skąd u pani ojca wzięło się to zło. Ktoś, kto decyduje się zabić drugiego człowieka, musi mieć w sobie dużo agresji.

    Nie wiem, czy dziadek ich bił. Raczej prowadził politykę kija i marchewki i był przy tym zręcznym manipulatorem. Ale ojciec nigdy nic złego o nim nie mówił. Dalszy ciąg materiału pod wideo Wstrząsające słowa córki Janusza Walusia. “Ojciec chce przyłożyć rękę do faszyzmu i rasizmu”

    Jak się pani dowiedziała o zabójstwie Chrisa Haniego?

    W sobotę wieczorem z “Panoramy”. Oglądałam jakiś film, ale mama chciała, żebyśmy posłuchały wiadomości. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam, że Janusz Waluś z Polski, bo wtedy nikt niczego nie anonimizował, został zatrzymany w związku z zabójstwem czarnoskórego działacza Chrisa Haniego.

    Pierwsze reakcje? Pewnie szok, niedowierzanie…

    Nie wierzyłam. Przez pierwsze lata uważałam, że jest niewinny, że go wrobili.

    Ale on się przyznał.

    I dopiero wtedy dotarło do mnie, co tak naprawdę zrobił i że ma to, na co zasłużył.

    Na początku dostał karę śmierci.

    Patrzyłam na to w kategoriach zbrodni i kary. Na pewno nie chciałam, żeby go zabili. Pamiętam ten paraliżujący strach. Natomiast jasne było dla mnie, że za coś takiego trzeba zapłacić.

    Jak zareagowała pani mama?

    Myślę, że od początku wiedziała, że to on. W kilkanaście godzin postarzała się o 10 lat. Ona nigdy nie pogodziła się z rozpadem swojego małżeństwa.

    Policja nas ostrzegała, żebyśmy uważały, nie otwierały żadnej podejrzanej korespondencji. Potwornie bałam się wrócić do szkoły po świętach. Obawiałam się też ostracyzmu sąsiadów, znajomych, rodziny. Na szczęście moi rówieśnicy świetnie się spisali.

    Świadomość tego, że być może już nigdy nie zobaczy pani ojca, musi być straszna.

    Na tamtym etapie życia ja właściwie spisałam naszą relację na straty. I myślę, że wtedy łatwiej byłoby mi ten rozbrat przeprowadzić, niż teraz. Dziś mój ojciec chce przyłożyć rękę do czegoś, co byłoby katastrofą, czyli faszyzmu i rasizmu. Nie godzę się na to.

    Czy wy z mamą wiedziałyście, że ojciec w RPA wstąpił najpierw do narodowej, a następnie do neonazistowskiej organizacji?

    Nie miałyśmy pojęcia. Jak byłam w RPA, to widziałam, że ojciec, dziadek i całe środowisko białych, w którym przebywali, było zachwycone apartheidem. Ale nie miałam pojęcia, że ojciec jest tym zachwycony w sposób ekstremalny.

    Pisał w listach, że po 15 latach odsiadki powinien mieć prawo do ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie, ale mu tego prawa odmawiają.

    Żałowała go pani?

    Zabił człowieka. Zasłużył na tę karę. Uważam jednak, że wszyscy powinni być równi wobec prawa. Wiedziałam, że wychodzą na wolność sprawcy bestialskich morderstw, kanibale.

    Uważałam, że mój ojciec w porównaniu z takimi ludźmi, nie może być nadal niebezpieczny. Wierzę w resocjalizację, w to, że powinno się dawać drugą szansę. W marcu 2016 r. zadzwonił do mnie i zupełnie innym głosem zapytał, czy już wiem. Odpowiedziałam, że nie wiem, chociaż dobrze wiedziałam, o co chodzi. Słyszałam, jak bardzo był szczęśliwy, że pozwolił mu warunkowo wyjść z więzienia. Córka Janusza Walusia przez lata walczyła o uwolnienie ojca . “Uważałam, że to, co z nim robią, jest nieludzkie, że to tortury”

    Później minister sprawiedliwości RPA zaskarżył tę decyzję i sąd zmienił zdanie.

    Wiedziałam jednak, że dopóki żona zamordowanego Chrisa Haniego zajmuje ważną pozycję w życiu publicznym w RPA, to ojciec nigdy nie wyjdzie, że ona mu tego nie daruje. I faktycznie robiła wszystko, żeby to zablokować.

    W 2016 r., po tych wydarzeniach, napisała pani nawet list do prezydenta Andrzeja Dudy.

    Prosiłam o pomoc w uwolnieniu taty.

    Jaka była odpowiedź?

    Pan prezydent nigdy na ten list nie odpisał.

    Ja naprawdę uważałam, że władze RPA postępują z moim ojcem bezprawnie. Wielu morderców dostało możliwość wyjścia po 25 latach, a jemu tego prawa odmawiano. Janusz Waluś siedział najdłużej w więzieniu w całej historii RPA (Nelson Mandela w więzieniach RPA spędził 27 lat, Janusz Waluś 29 — red.). Niestety, dziś przyznaję, że nie doceniłam kwestii resocjalizacji.

    To znaczy?

    Nie miałam wglądu w opinie psychologów, jednak uważałam za absurdalne twierdzenia, że mój prawie 70-letni ojciec nadal może być niebezpieczny. Dlatego miałam to za polityczną zemstę.

    Teraz widzę, jak bardzo się pomyliłam. W jednym z wywiadów, których ostatnio udzielił, ojciec wprost powiedział, że nie trzeba być terrorystą, żeby zginąć z jego ręki, i że według niego zamach może być narzędziem walki politycznej.

    Zapytany, czy coś by zmienił, odpowiedział, że jedynie lepiej by się przygotował do zamachu.

    To okropne. To pokazuje, że niczego nie przemyślał, niczego nie żałuje.

    Pani ojciec w więzieniu stał się ortodoksyjnym katolikiem. Ale odebranie komuś życia jest całkowicie sprzeczne z religią.

    Zaraz po powrocie pojechał do Częstochowy, gdzie podobno się wyspowiadał i dostał rozgrzeszenie. Pewnie uważa, że wszystko załatwione. Wygodnie jest być katolikiem…

    My też jesteśmy katolikami i wiemy, że nie wystarczy sama spowiedź, ale trzeba wyrazić żal za grzechy, zadośćuczynić i mieć mocne postanowienie poprawy.

    Nie mam pojęcia, co powiedział księdzu na Jasnej Górze, ale wiem, że dostał rozgrzeszenie. I to go zadowala. Jestem ateistką i ojciec też był. Do tego stopnia nie trawił Kościoła katolickiego, że w naukach przedmałżeńskich uczestniczył za niego szwagier. Dziś twierdzi, że jak się człowiek nawróci, to wszystko, co było wcześniej, się nie liczy.

    Naprawdę w to wierzy?

    Mówił to całkowicie poważnie. Poza tym nosi szkaplerz i uważa, że dzięki temu w chwili śmierci nie może iść do piekła.

    Jest pani bardzo krytyczna, a nawet bezwzględna dla swojego ojca.

    Bezwzględna? Raczej szczera i uczciwa. I tak dużo dla niego zrobiłam, może nawet za dużo. Moja 11-letnia córka powtarza: to jest chore, że ty mu dziś pomagasz.

    Poznała już dziadka?

    Nie.

    Dlaczego?

    Niedawno zaczęliśmy umawiać spotkanie. Ale wtedy zaczęłam się zastanawiać, co się stało, że ona nagle chce poznać dziadka. Powiedziała, że chce mu nawtykać, bo ja jestem za łagodna. Że chce, żeby mu poszło w pięty.

    Wtedy pomyślałam, że ja jako matka powinnam chronić ją przed takimi emocjami, a nie odwrotnie. Dlatego w końcu się nie spotkali. Ojciec też jakoś specjalnie o to nie zabiega. Ewa Waluś: Protestuję przeciwko temu, co głosi mój ojciec. To jest potworne

    Janusz Waluś wie, że pani z nami rozmawia?

    Nie. Ale pewnie będzie niepocieszony, że psuję mu wizerunek wśród fanów. Pewnie wolałby, żebym go wspierała i udawała, że nie widzę jego obecnego zaangażowania w politykę.

    Może będzie jeszcze bardziej niepocieszony, kiedy skończę książkę o naszej historii, choć muszę przyznać, że powiedział mi “pisz, co ci serce dyktuje”.

    Jeszcze kilka lat temu brała pani udział w marszach przeciwko łamaniu praw przez poprzednią władzę, w czarnych marszach przeciwko zaostrzaniu prawa antyaborcyjnego.

    A dziś protestuję przeciwko temu, co głosi mój ojciec. Uważam, że nie możemy zamykać oczu i uszu, gdy ktoś promuje rasizm i zabijanie przeciwników politycznych. Uważam, że to jest potworne.

    Moim zdaniem ojciec swoją popularność mógłby dobrze wykorzystać, mógłby starać się jakoś zrehabilitować, na przykład zaangażować w obronę praw człowieka. W ten sposób mógłby pokazać przede wszystkim rodzinie Haniego, że naprawdę się zmienił.

    Córki zamordowanego Chrisa Haniego wybaczyły Januszowi Walusiowi?

    Na pewno jedna z nich dała mu wielki kredyt zaufania jako człowiekowi. Przyjechała na lotnisko, żeby przed powrotem do Polski pożegnać ojca i przestrzec go przed zaangażowaniem w politykę.

    Gdyby naprawił swoje winy, to może zasłużyłby na ich wybaczenie. A na co zasługuje człowiek, który przyznaje, że dalej by zabijał?

    No właśnie, na co?

    Ode mnie dostał drugą szansę, ale nie potrafi z niej skorzystać. A może po prostu nie chce.