Skłot Samowolka: „To nie jest anarchizm, to jest jakaś samowolka” (pol*cjant Łukaszek)

—Wiadomość od skłotu Samowolka pod oblężeniem—

Istniejemy krótko, za to intensywnie. Idziemy powoli do przodu i walczymy o prawie każdy dzień.

Pierwszy poważniejszy atak miał miejsce 4 dni temu. (20.07.21)

Godzina 7, budzi nas próba włamu do domu. Psy stoją kawałek dalej i w niczym nie przeszkadzają – zresztą przed chwilą sami mówili, że „właściciele” mogą przyjechać traktorem i wyrwać drzwi. Na razie jednak traktora nie mają, więc rozpierdalają okno, żeby dostać się do środka. Słychać odpalaną kątówkę. Nasi wrogowie nie reagują na ostrzeżenia, na żadne słowa protestu – to leci gaz – bo co zrobić?

Stojący 5 metrów dalej policjant krzyczy, że go zgazowano. Kłamie (jak zwykle zresztą), ale grozi też antyterrorką. Walcząca za nas osoba jest zmuszona wyjść z chaty dobrowolnie.

Dla niej: 30 godzin przetrzymywania (w tym 8 godzin ze skutymi z tyłu rękami) i wojny psychologicznej: zapowiadanie bierności, gdyby ktoś chciał spalić nasz skłot i auta; mówienie, że jeśli ktoś ciężkim sprzętem zawali budynek, to co najwyżej dostanie zawiasy a my stracimy kolegów; życzenie chorób i smierci, insynuowanie zdrady osób partnerskich. 30 godzin samotności. I seksizmu w takim stężeniu, że aż chce się rzygać (psy mówiące: szkoda, że twoje przyjaciółki ze skłotu były zamaskowane, bo tak to nie wiadomo, czy warto ruchać – ale co drugą osobę na przejściu dla pieszych i psychiatrkę wypisującą leki to już jak najbardziej).

Wszystko to zakończone absurdalnym zarzutem o czynną napaść na funkcjonariusza wykonującego czynności i dozorem policyjnym. Chuj z tym że jedyna czynność tego psiarza polegała na staniu i proponowaniu wyburzenia budynku koparką.

Dla nas: chwila spokoju na umocnienie swoich pozycji, ale też na przejście do ofensywy: tego samego dnia organizujemy solidarnościówkę, dzwonimy po osobach prawniczych, ogarniamy załogę. Stemplujemy wszystko w cholerę, i choć psiarnia zwodzi i nas i prawniczkę co do miejsca przetrzymywania naszej porwanej osoby, walczymy poza domem też w następny dzień. Czujemy wpólną siłę i moc.

Dzisiaj (24.07.21) policja znów dokucza. Zatrzymywanie osób blisko domu, celowo przeciągane legitymowanie. Krążą i szukają jak tu kogoś nie ujebać.

Na to wszystko jesteśmy przygotowani, to pewien standard. Ale musimy dać wam znać o kolejnym starciu. Będziemy opowiadać o historii naszego domu atakowanego przez zbirów (w mundurze czy bez), o szukaniu jakiegokolwiek pretekstu żeby nas stąd wyrzucić, o prywatnych wizytach u komendanta pol*cji. Będziemy opowiadać o obronie i ofensywie. Niech historie kolejnych zatrzymań dadzą nam siłę żeby nie zapomnieć o skurwysyństwach jakich dopuszcza się organ prawa i aparat państwa. Policja ma wypierdalać.

Brońcie chaty i skłotujcie wszystko w cholerę. W końcu, według „zgazowanego” policjanta Łukaszka: „Jak tak dalej pójdzie to rozpierdolicie to państwo”

A jak, rozpierdolimy!

P.S. Jeśli też chcecie być jakąś samowolką i pomóc nam na tej nierównej wojnie, to dajcie znać. Potrzebujemy rąk do pracy, oczu do patrzenia, wsparcia, dobrych słów, prawników i solidarności. Tylko razem rozpierdolimy to państwo.

  • @dj1936
    link
    13 years ago

    Ciekawe jest dlaczego policja tak ciśnie. “Chłopski rozum” podpowiada, że może teren jest przeznaczony na sprzedaż deweloperom,a komenda została przez swoich panów pogoniona, by tam za bardzo nikt się nie zasiedlał. No ale to tylko gdybanie.