Zbyt długo milczeliśmy”: 1300 izraelskich naukowców wzywa do zakończenia wojny w Gazie, powołując się na „moralny upadek” „To przerażająca lista zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości – nasza własna zasługa” – czytamy w liście naukowców, wzywających izraelskich liderów naukowych do „zmobilizowania całego wagi izraelskiej nauki, aby powstrzymać wojnę” Około 1300 naukowców z uniwersytetów i szkół wyższych w całym Izraelu wysłało we wtorek list do szefów systemu akademickiego w Izraelu, wzywając ich „do zmobilizowania całej wagi izraelskiej nauki, aby powstrzymać izraelską wojnę w Gazie”. Naukowcy, zorganizowani pod nazwą Czarna Flaga, skrytykowali instytucje szkolnictwa wyższego za odgrywanie centralnej roli w sprzeciwianiu się rządowej reformie sądownictwa, a jednocześnie milczenie w obliczu bieżących wydarzeń w Gazie. „To przerażająca litania zbrodni wojennych, a nawet zbrodni przeciwko ludzkości, wszystkie nasze własne” – czytamy w liście, dodając: „Nie możemy twierdzić, że nie wiedzieliśmy. Zbyt długo milczeliśmy”. Profesor Ido Shahar z Uniwersytetu w Hajfie powiedział Haaretz, że inicjatywa rozpoczęła się od spotkań studentów i wykładowców, podczas których „pojawił się krzyk – mówiący, że tak dalej być nie może”. „W pewnym momencie dociera do nas, że nie możemy dalej normalizować obecnej sytuacji i zachowywać się tak, jakby nie toczyła się przerażająca wojna oszustwa – taka, która prowadzi do masowych zabójstw, poświęca zakładników i której jedynym celem jest transfer i osadnictwo” – dodał. Wśród sygnatariuszy listu jest również profesor On Barak z Uniwersytetu w Tel Awiwie. Według niego nazwa Czarna Flaga została wybrana jako „próba przemówienia do izraelskiego społeczeństwa na jego własnych zasadach”. Według Baraka termin Czarna Flaga jest znany każdemu Izraelczykowi, który służył w wojsku. „Ma to znaczenie historyczne” – powiedział – „ponieważ zostało wymyślone przez sędziego [ówczesnego Sądu Rejonowego w Jerozolimie] Benjamina Halevy’ego po masakrze w Kafr Qasim w 1956 r., w której 48 niewinnych Palestyńczyków zostało zabitych przez izraelską policję graniczną”. Użycie tego terminu, dodał, „odnosi się do [prawnego i moralnego] protokołu – takiego, który oznacza moment, w którym Izraelczycy z całego spektrum politycznego uznają potrzebę naciśnięcia hamulców”. Barak dodaje, że izraelska nauka odgrywa kluczową rolę w rehumanizacji ludności Gazy. „Powszechna obojętność [wobec mieszkańców Gazy] wśród wielu Izraelczyków jest wynikiem intensywnej kampanii dehumanizacji, której należy aktywnie się przeciwstawić” – powiedział. „Badania historyczne pokazują, że niszczycielskie skutki głodu trwają przez pokolenia. Tragedia, która rozgrywa się teraz na naszych oczach, pozostawi swój ślad na wiele lat, nawet jeśli miałaby się zakończyć dzisiaj”. Według prof. Yael Hashiloni-Dolev z Uniwersytetu Ben-Guriona w Negewie istnieje bezpośredni związek między sprzeciwem wobec działań Izraela w Strefie Gazy a troską o zakładników przetrzymywanych przez Hamas. „Nie można zaprzeczyć, że przemoc skierowana na zewnątrz – w stronę ludności Strefy Gazy, z której zdecydowana większość to niezaangażowani cywile – zwraca się również do wewnątrz, w stronę zakładników i ich rodzin” – powiedziała. „Każdy, kto zabija matki i głodzi dzieci w Strefie Gazy, krzywdzi również matki zakładników”. „Dlatego istnieje tylko jedno rozwiązanie: zakończyć zabijanie w Strefie Gazy i uwolnić zakładników. Ta wojna świadomie i celowo naraża zakładników na ryzyko, a każdy, kto odmawia przyznania tego, po prostu zaprzecza rzeczywistości” – dodała. „Każdy, kto ma choć odrobinę odpowiedzialności lub człowieczeństwa, nie może już dłużej wierzyć w propagandę. Musimy uznać, że w Gazie otwarcie popełniane są zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Znajdujemy się w trakcie moralnego upadku”. Według Hashiloni-Dolev „to rząd Izraela – a nie jego krytycy – naraża żołnierzy na niebezpieczeństwo. To rząd uwikłał ich w międzynarodowe trybunały, a nie organizacje praw człowieka; i to rząd wysyła ich, aby zabijali i byli zabijani, nie ratując ich, jeśli zostaną wzięci jako zakładnicy”. „Wstyd i wina muszą zostać przekierowane tam, gdzie naprawdę należą” – dodała. „Mam nadzieję, że wszyscy przestaniemy współpracować, ponieważ dopóki będziemy normalizować sytuację i żyć dalej, wojna się nie skończy, a sadyzm wobec ludności Gazy i zakładników będzie trwał” – powiedziała. „Czarna flaga powiewa nad tymi zbrodniami. Wzywam ludzi, aby odmówili wykonania takich nielegalnych rozkazów”. Wczoraj został ogłoszony „czarny wtorek” przez grupę w izraelskim środowisku akademickim, oznaczając skoordynowany dzień protestów na licznych uniwersytetach i w szkołach wyższych. Studenci i wykładowcy, ubrani na czarno, stali w milczeniu na kampusach, podczas gdy na tablicach ogłoszeniowych wisiały czarne flagi. „To pierwsza akcja przeciwko trwającemu zaprzeczaniu i cichemu poparciu dla zbrodni popełnianych w naszym imieniu” – powiedzieli organizatorzy. Na Uniwersytecie w Tel Awiwie dziesiątki członków wydziału i studentów zebrało się na centralnym placu w pobliżu biblioteki, trzymając czarne flagi. Czytali wiersze i prowadzili dyskusje. Napięcie wzrosło, gdy szef ochrony kampusu zażądał, aby protestujący opuścili teren i usunęli znaki i czarne flagi, które wystawili, twierdząc, że demonstracje naruszają regulamin uniwersytetu. Świadkowie powiedzieli Haaretz, że szef ochrony próbował wyrwać znak jednemu z uczestników. Według obecnych, popchnął również protestującego, który filmował scenę, a także studentkę, która się z nim skonfrontowała. Szef ochrony wezwał policję, ale funkcjonariusze przybyli dopiero po rozejściu się protestujących. Później, według nagrania wideo i zeznań uczestników, pojawił się student owinięty flagą Izraela i wykrzykiwał rasistowskie obelgi w kierunku jednego ze studentów arabskich. Dołączył do niego członek wydziału sprzeciwiający się protestowi, którego widziano, jak popychał jednego ze studentów. Jedna z wykładowczyń, która pomogła zorganizować protest, rozmawiając z Haaretz pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedziała, że uważa, że demonstracja odniosła skutek. „Jest poczucie przełomu, że od teraz nie będzie można się powstrzymać” — powiedziała. „Cała społeczność żyje pod pewnego rodzaju cenzurą, czuje się stłamszona, z krzykiem w gardle. Wiadomość, którą otrzymaliśmy od studentów, jest jasna: potrzebują, abyśmy przestali milczeć”.
Ciekawe kiedy Izrael i Izraelczycy nazwą ich “Hamasem”, a następnie ich “Uciszą” pod tym pretekstem…
Tak, syjoniści Żydów za Palestyną nazywają “Fałszywymi Żydami” lub “Żydami co sami siebie nienawidzą”… (A to i tak najdelikatniejsze ataki syjonistów w stronę antysyjonistycznych Żydów)