Z Vinted jest trochę tak, jak z głosowaniem na prezydenta w drugiej turze. Niby robisz coś pożytecznego, bo spełniasz obywatelski obowiązek, ale dokonujesz wyboru pomiędzy złem i mniejszym złem, odkrywając na końcu, że tak naprawdę są jednym i tym samym.

Analogicznie kupowanie z drugiej ręki pozornie wydaje się mniej szkodliwe niż pogoń za nowościami, ale ostatecznie wszystkie ciuchy – nawet te, które miały kilka żyć – z powodu nieopłacalności i nieuregulowanej polityki dotyczącej recyklingu lądują na Globalnym Południu i je zaśmiecają.