Podczas górskiej wędrówki w słowackich Tatrach 17-letnia turystka napiła się wody ze strumienia, co doprowadziło do poważnego zatrucia. Na miejsce wezwano ratowników, którzy zastali dziewczynę z silnymi skurczami żołądka i wymiotami. Kilka godzin nastolatka w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Generalnie dobra rada, ale nie jakieś prawo jak dla mnie. Przy wielodniowych wędrówkach przez góry nie zawsze jest gdzie zdobyć wodę inaczej. Więc kawał życia tak pije, nie tylko w europie i żyje, pasożytów nie mam. Może raz czy dwa skończyłem z problemami żołądkowymi, ale bez przesadnego hardcoru. Kluczowe, to trzymać się źródeł, do których nic nie miało okazji nasrać czy w nich zdechnąć; możliwie wysoko, możliwie blisko źródła z którego biją. Oczywiście jeśli tylko jest jak to absolutnie zawsze warto filtrować, czy przegotować. Ale picie wody ze strumieni poniżej pastwisk o schornisk to faktycznie zawsze zły pomysł.
Także biorę śmiało wodę przy samym źródle. O tym nie napisałem.