Miejsca na rzekach, na których rok temu robiły się zatory i z których zalało - przez rok nie zostały ruszone. Ani gmina, ani Straż Pożarna, ani Wody Polskie - nikt nie chce się za to wziąć.
Prywatne osoby wsadziły ogrom pracy, by zatory usunąć, bojąc się powtórki.
Zaniedbane rzeki, a wokół nich masa drewna, które zostawiają firmy wycinajace lasy - a potem wezbrana rzeka to wszystko zbiera.
Miejsca na rzekach, na których rok temu robiły się zatory i z których zalało - przez rok nie zostały ruszone. Ani gmina, ani Straż Pożarna, ani Wody Polskie - nikt nie chce się za to wziąć.
Prywatne osoby wsadziły ogrom pracy, by zatory usunąć, bojąc się powtórki.
Zaniedbane rzeki, a wokół nich masa drewna, które zostawiają firmy wycinajace lasy - a potem wezbrana rzeka to wszystko zbiera.