W berlińskim sądownictwie nigdy nie było podobnej sprawy” – skomentował na Twitterze Dirk Berendt, senator odpowiedzialny za wymiar sprawiedliwości w Berlinie.
40-letni Hildmann to obywatel Niemiec o tureckich korzeniach. Stał się znany jako szef wegańskiej restauracji i autor książek kulinarnych. W czasie pandemii jego poglądy zaczęły się jednak radykalizować, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy był oskarżany m.in. o podżeganie do przemocy w związku z demonstracjami ruchu antyszczepionkowców.
Kontrowersje budzą też jego wpisy w internecie i nawoływanie do nienawiści. „W komunikatorze Telegram publikował codziennie nawet po kilkanaście postów, momentami docierając do ponad 100 tys. obserwujących” – podkreśla “Spiegel” - Hildmann jako „skrajnie prawicowy przywódca fanów teorii spiskowych, odrzucających nie tylko szczepienia i istnienie pandemii, ale też +reżim RFN+, brał udział w demonstracjach koronasceptyków przed Bundestagiem”.
Kiedy zaczęły interesować nim organy ścigania, nawiązał kontakt z prawnikiem Wolframem Nahrathem, znanym ze skrajnie prawicowych sympatii. Adwokat i jego klient „w wiadomościach na Telegramie wymieniali poglądy na temat konieczności utrzymania czystości niemieckiej krwi”. Hildmann we wpisach głosił swoje „radykalne tezy, (…) otwarcie przedstawiając antysemickie poglądy i gloryfikujące Hitlera w wiadomościach i rozmowach”.
Nie, nie zdążyli go wystawić. Był przygotowywany i jedna z prokuratorek uprzedziła go o tym. Sama zresztą dostała za to zarzuty