Związek Harcerstwa Polskiego podjął uchwałę o dołączeniu do roty przyrzeczenia harcerskiego alternatywnej wersji – bez Pana Boga, jak również wykreślenie odniesienia do Boga z prawa zucha. To lewicowo-genderowy zwrot w ZHP. Furtka otwarta dla postaw laickich łatwo zatrzaskuje się przed Bogiem – napisała na łamach „Naszego Dziennika” Jolanta Dobrzyńska.

  • crusom
    link
    3
    edit-2
    2 years ago

    Oj tak, mocno sie z Toba zgadzam i troche rozwine twoja wypowiedz. Srodowisko harcerskie jest mocno odmienne od typowych srodowisk typu szkola, czy podworko. Pionierka (budowanie przydatnych rzeczy z drewna), pląsy, piosenki, rajdy (calodniowe wedrowki), ukladanie ognisk, szycie, pieczenie podplomykow, akcje wolontariackie (harcerze czesto pomagaja przy szlachetnej paczce albo WOSPie), gawedy przy ognisku to swietne rzeczy. Jest sporo dobrych elementow harcerstwa, takich ktore moga dziecko rozwinac i dac mu inne spojrzenie na swiat.

    Druzyny w ktorych bylem, tez byly dosc progresywne swiatopogladowo i zwykle udawalo sie dla mnie zalatwiac weganskie zarcie, co bylo super (oprocz jednej sytuacji, gdzie jako weganskie zarcie dostalem rybe, zamiast schabowego xD). Jednak nie wszystkie druzyny takie sa. W tym srodowisku jest tez dosc sporo fanatykow musztry, ultra-patriotow itd., zalezy jak trafisz.

    No i harcerstwo jest bardzo hierarchiczne. Idzie to tak:

    szeregowy-> podazastepowy->zastepowy->przyboczny->druzynowy

    i potem lecimy ponad druzyne

    ->komendant szczepu->komendant hufca->komendant choragwi->Przewodniczący ZHP. Sa tez ich zastepcy. Jest tez Naczelniczka ZHP, ktora imo dziala troche jak krolowa Angli, sluzy jako twarz i promocja ZHP.

    Oprocz tego, harcerstwo jest mocno into patriotyzm, odznaczenia, symboliki. Do tego jest cos takiego jak stopnie harcerskie, ktore zdobywa sie poprzez coraz glebsze wchodzenie w te wyzej wymienione rzeczy.

    Tak btw to wlasnie wrocilem z obozu harcerskiego, na ktory wybralem sie, nie jako uczestnik obozu, a po prostu znajoma osoba. Kadra obozu nie umiala sobie radzic z dziecmi, wiec krzyczala na nie, robila im alarmy mundurowe (trzeba w wyznaczonym czasie np. 2 minut zalozyc pelne umundurowanie i stanac w dwuszeregu), alarmy alpejskie (wypierdalanie rzeczy dzieciom z namiotow/pokoi), karne przysiady albo sluzby/czyszczenie kibli. To sa moim zdaniem naprawde toksyczne i przemocowe rzeczy. Dzieci zwyczajnie sa nieposluszne, dlatego uwazam, ze trzeba im dawac jakies tipy, rady i ograniczenia, ale nie karac, cholera, za to, ze nie wiem, przyniosly lezak z dworu do pokoju albo zbyt wolno przebieraly sie w mundur. Kultura zastraszania jest chujowa.

    Gdyby usunac (albo chociaz zminimalizowac) hierarchie, mundury, nadmiar tej calej symboliki i harcerskiej (nad)ideologii i zostawic same dobre aspekty, do tego dodac troche anarchistycznej metodyki, to mysle ze mogloby byc naprawde super.