Dziewczynka pada na podłogę. Inne dzieci łapią ją za nogi i ręce. Rzucają pod ścianę. Kilkulatka udaje, że została rozstrzelana, a reszta - że pozbywa się zwłok. Monika Marković i jej mąż Jan Marković założyli Centrum Rozwoju Psychofizycznego TUTU, które udziela wsparcia uchodźcom z Ukrainy. Potrzebują go nie tylko dzieci.

  • make
    link
    32 years ago

    To zdają się być koszty wojny, których nikt nie uwzględniał i nie uwzględnia. Mimo, że od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już 77 lat, mam wrażenie, że nadal nie wybrzmiał temat wielopokoleniowej traumy, która się z nią wiązała; że nie ma refleksji nad tym jaki wpływ wywarła na społeczeństwo i ile pracy muszą wkładać kolejne pokolenia żeby to sobie jakoś poukładać . No ale to dygresja.

    Zrozumiałe jest dla mnie, że dzieci z ukrainy są straumatyzowane i odtwarzają rożne, znane im scenariusze. mnie zastanawia tylko co mają w głowach ludzie, którzy sami własne dzieci, żyjące w polsce narażają na np. słuchanie wiadomości, oglądanie telewizji, w tym kadrów z bombardowań czy ekshumacji, gdzie widać fragmenty ciał, zakrwawione przestrzenie, ludzi płaczących nad bliskimi, opisuje się tortury itp. itd. Dzieci mają przebogatą wyobraźnię i zostawianie ich z takimi treściami nie doprowadzi do niczego dobrego. Tak czy inaczej: jedne i drugie powinny mieć wsparcie w procesie integracji tego co się stało oraz radzenia sobie z sytuacjami i zachowaniami wynikającymi z traum. To wsparcie powinno być powszechne i długodystansowe, tylko jakby nie mamy nauczycieli a co dopiero psychologów i to dziecięcych.

    w sumie to nie wiem po co to napisałam.

    • harc
      link
      22 years ago

      Bo to jest i będzie jeden z istotniejszych dramatów. Każda kolejna wojna rozlewa się falami przemocy na kolejne pokolenia.

    • @didlethOP
      link
      12 years ago

      To samo, co mają na myśli krzycząc “kurwa”, gdy przywalą sobie młotkiem w palec przy dziecku. Prozaicznie nie jesteś w stanie pilnować się 24h/dobę. U nas głównie lecą piosenki czy podcasty i też nie zawsze zdążymy przełączyć na czas - podejrzewam, że u ludzi oglądających tv działa to na podobnej zasadzie. No i trzeba odróżnić 2 rzeczy: drastyczność opisów od informowania o obecnej sytuacji w ogóle. Jak piszesz - dzieci potrzebują wsparcia, tematu wojny nie unikną i pozostanie kwestia tego, jak się go wprowadzi. Oraz świadomości, że to długotrwały proces.