Przy okazji czegoś robienia ostatnio zajrzałem na kilka grupek dedykowanych pszczelarzom na Facebooku. O matyldo! Aktualnie to nawet nie stało obok czegoś takiego jak integracja sprofilowanej “społeczności” internetowej. 95% to absolutny ściek marketingowo-clickbajtowy. Jak coś się wrzuca darmowego (to znaczy bez płacenia dodatkowo fejsowi) nieperwersyjnego, nieprzyciągającego w miarę “zwyczajnego” to nie ma się absolutnie żadnej pewności, że ktoś to przeczyta lub zobaczy. Pod tym kątem tzw. rozwój biegnie dość szybko. Co myślicie?

  • Jakub KlawiterM
    link
    Polski
    17 months ago

    Ja wiem, że to efekt bańki w jakiej jestem, ale praktycznie od zawsze jak czytam jakąś opinię o fb od kogoś kto tam bywa pojawia mi się ta sama myśl: „Ale właściwie dlaczego ludzie to sobie robią i tam siedzą skoro jest aż tak źle?”. :D

    • @WarrozaOPM
      link
      Polski
      17 months ago

      Wydaje mi się, że w uproszczeniu: bo znajomi już tam są. Nie porzucę znajomych. No i informacje od instytucji, firm oraz aktywistów, którzy są tam, a nie gdzie indziej. Lepsze jest wrogiem dobrego.

      • Jakub KlawiterM
        link
        Polski
        17 months ago

        Ja to trochę z mrugnięciem, ale jednak z taką myślą, że praktycznie za każdym razem jak czytam opinię człowieka¹ o fb to jest ona negatywna. A to oznacza, że wszyscy są tam wyłącznie dla tych znajomych co już tam są i ci znajomi również tylko z tego powodu i w sumie jakby się wszyscy razem przenieśli gdzie indziej to by zadziałało. :D

        ¹ prywatnej osoby, jednostki nie koniecznie jeśli to jest polityk, czy przedstawiciel marki jakiejś czy inny marketingowiec.