Niedawno wróciłem do rodzinej miejscowości ~50 tys. mieszkańców i zauważyłem, że nie ma połowy spożywczaków, które kiedyś były.
Czy Wy też zaobserwowaliście podobne zjawisko?
Zastanawiam się, dlaczego? Czy to kwestia handlowych niedziel, pandemii, czy po prostu niedostatecznego regulowania molochów (tak, przez 10 lat ich tutaj w mieście przybyło)?
Statystycznie małych sklepów jest coraz mniej, wiadomo że rozkłada się to różnie miejscowo. Co do deweloperki to chodzi mi o wynajem lokali przez deweloperów którzy strasznie pompują ceny. Budują osiedla z lokalami użytkowymi, na których najem i tak nikogo nie stać. Wynajmują to mali przedsiębiorcy, a gdy skończy im się kasa z dofinansowania to się zamykają bo normalny dochód nie wystarcza na pokrycie czynszu.