• @didlethOPM
    link
    11 year ago

    żyją, ale brakuje np. całodobowych.

    • obywatelle (she/her)
      link
      11 year ago

      Tak, bo jaśnie aptekarstwu się nie opłaca. Oni płaczą o dyżury, że gminy powinny im oddawać za to pieniądze. xD

      • @didlethOPM
        link
        11 year ago

        Bo powinny. I w powiatach/miejscowościach, które stosują taką praktykę, nocne dyżury są. Podobnie z SORem, przychodniami czy szpitalami - one MUSZĄ być dofinansowane. Służba zdrowia to nie jest coś, co się będzie kiedykolwiek opłacać.

        • obywatelle (she/her)
          link
          11 year ago

          Tak, ale wiesz, apteki to naprawdę dochodowy biznes. Jeśli pod wpływem jakiegoś prawa otwierasz aptekę np. w niedzielę to otwierasz normalną, handlową działalność gospodarczą, masz nawet swobodę w narzucaniu marży. Czyli masz tak naprawdę okazję do zarobku, nie musisz pieniędzmi z dnia dyżuru dzielić się z gminą. Aptekarze nigdy nie poczuwali się zresztą do bycia częścią służby zdrowia czy częścią systemu ochrony zdrowia. Są za to potwornie roszczeniową grupą interesu, narzekającą np. na to że leki refundowane psują im biznes.

          • @didlethOPM
            link
            1
            edit-2
            1 year ago

            gdyby to się realnie opłacało, apteki w niedzielę byłyby czynne. A są pozamykane. Btw czy istnieje grupa społeczna czy zawodowa, którą tolerujesz? To nie przytyk personalnie do Ciebie, ale zauważyłam w fediwersum, że sporej ilości osób wszyscy przeszkadzają: nauczyciele, aptekarze, przedsiębiorcy itd. Problemów z aptekarzami dotąd nie miałam, nie obwiniam ich o to, że nie ma w okolicy żadnej czynnej awaryjnie apteki. Obwiniam gminę/powiat - bo kasę na kościół czy klasztor jakoś zawsze znajdą. A skoro gmina jest w stanie prowadzić basen czy kawiarnię, to np. aptekę przy szpitalu też by spokojnie mogła

            • obywatelle (she/her)
              link
              21 year ago

              Apteki są nieczynne w niedzielę z innych powodów: ogromna rzesza aptekarzy to katolicy. Nie wiem skąd to się bierze, nie wiem dlaczego tak właśnie w tej grupie, natomiast mając swojego czasu do czynienia z tą grupą w większym wymiarze (i słuchając ich biadoleń od których uszy by cię rozbolały) byłam wręcz skonsternowana jak szerokie to zjawisko. Argument o tym, że gmina powinna płacić to zwykle wymówka, bo oni po prostu pracować w niedzielę nie chcą.

              Ale to można zostawić na boku, nikomu ich katolicyzm nie powinien przeszkadzać dopóki nie stosują “klauzul sumienia” i nie dyskryminują klientów. Problem jest inny: aptekarze mają specyficzny etos zawodowy określany przez kompleks względem lekarzy. Na swoich portalach branżowych bardzo często postulują o zrównanie ich roli w systemie ochrony zdrowia z lekarzami, powołują się na rozegłą wiedzę, bliskość z pacjentem itp (o receptę farmaceutyczną walczyli od dawna i w końcu się udało). Wszystko fajnie, ale lekarze w tym systemie oprócz przywilejów mają też obowiązki, a do tych obowiązków zalicza się obowiązek dyżurów świątecznych. A także całodobowych. Tymczasem kiedy posłucha się ich biadoleń, widać wyraźnie że owszem, chcieliby być traktowani na równi z lekarzami, natomiast nie chcieliby dać się wpiąć w system który nakładałby na nich coś więcej. Zwłaszcza jak posłucha się jak lekceważąco kpią sobie z klientów nocnych i świątecznych, narzekając że przychodzą z pierdołami.