Po miesięcznej podróży z Niderlandów do Meksyku, w czasie której nie wydał ani grosza, Raphael Fellmer postanowił, że nie da się wciągnąć w szaleńczy wir konsumpcji. - Ludzie codziennie sprawdzają stan swojego konta, jakby miało to określić ich sens bycia na Ziemi. Wpadają w pułapkę, idą na życiowe kompromisy, pracują tam, gdzie nie chcieliby pracować, rezygnują z marzeń, stają się zgorzkniali - zauważa aktywista i założyciel serwisu społecznościowego Foodsharing.de, w którym można dzielić się jedzeniem.

  • ether
    link
    13 years ago

    Wiesz, w sumie trochę masz rację, ale też jest trochę innych na to spojrzeń też możliwych. Pavlik swego czasu często był oddalony o 2-3 stopnie od wydających pieniądze, bardzo bardzo rzadko ktoś bezpośrednio za niego płacił, on stał się bardzo od takich sytuacji stronić.
    W wielu miejscach dostęp do Internetu można mieć poprzez sieć obywatelską, zakładaną i utrzymywaną przez wolontariuszy, itp (np freifunk i inne takie).

    Pytanie skąd się wzieła ta logika, że wymiernikiem ludzkich relacji i ekonomii/ekologii jest pieniądz. Czy zapłaciliśmy za ziemię którą ukradliśmy ludziom w Ameryce? Czy google płaci nam za to, że trenujemy jego sztuczną inteligencjię (captcha), tą samą która zresztą potem może służyć w dronach militarnych…? Czy płacimy babci za jej ciepło i opiekę?

    Jak dla mnie, to ktoś w którymś momencie miał fantazję i wynalazł pieniądz i nam powiedziano, że w tę iluzję mamy wierzyć. Nie ma prawa, które nam nakazuje używania pieniędzy. Bo podobno mamy wolność, nie? Więc po prostu niektórzy z niej starają się skorzystać, pomimo tego, że system pieniężny bezprawnie zawładnął w zasadzie całością świata. Jest to zwykła przemoc strukturalna.

    • @miklo
      link
      1
      edit-2
      3 years ago

      Myślę ,że trzeba wyraźnie rozdzielić kwestie jawnego/ukrytego wyzysku jednych przez drugich, darmowej pracy itp niesprawiedliwości od pieniądza jako uniwersalnego “towaru na wymianę”. Życie bez pieniędzy (takie nornalne, nie pasożytowanie na innych) jest możliwe tylko wtedy kiedy mamy coś na wymianę z innymi choćby wartość własnej pracy. Ale znowu powtórzę - uczynilismy świat tak bardzo skomplikowanym, z tak wieloma przedmiotami, których nie da się rozprowadzać w zamian za indywidualnie świadczoną pracę albo indywidulną wymianę na jakieś inne dobra, że jesteśmy skazani na jakiś rodzaj uniwersalnego ekwiwalentu, który ułatwia wycenę wartości. Gdybym, dajmy na to, chciał wejść (bez użycia pieniędzy) w posiadanie/używanie jakiegoś przedmioru, którego produkcja zajmuje miesiace skomplikowanych operacji produkcyjnych, tysiące elementów wytworzonych w różnych miejscach to kto i na jakiej zasadzie miałby ustalać w jakiej formie i wymiarze oraz komu powinienien zrekompensować koszty produkcji tego czegoś ? Jak chcemy rozmawiac o świecie bez pieniędzy to operujmy na jakiś rzeczywistych modelach i przykladach a nie na ogólnym chciejstwie i bujaniu w obłokach.