Prawo unijne, polskie, i np. w USA bardzo się różni. Więc to pierwsza rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę. Zakładam, że pytasz w kontekście polskiego i unijnego prawa autorskiego. 🙂
A jeśli tak, to sama dekompilacja na gruncie polskiego prawa autorskiego nie jest (z tego co kojarzę) zabroniona, na przykład na własny użytek w celu zbadania jak program działa.
Ale już rozpowszechnianie kopii tak. W przypadku pozwu Newagu bardziej się sprawa obraca wokół właśnie kopiowania oprogramowania w formie binarnej, plus różnych wyobrażeń prawników Newagu na temat tego, czy zdekompilowany kod jest objęty prawem autorskim twórców oprogramowania, czy może jest dziełem zależnym, i czy można go rozpowszechniać.
Bo przecież chłopaki z Dragon Sector musieli skopiować to oprogramowanie ze sterowników, stworzyć kilka kopii, by nad nim pracować, po czym te kopie np. udostępnić pracownikom SPSu itp. Mało tego, Newag się nawet czepia tego, że chłopaki zacytowali fragmenty pseudo-kodu zdekompilowanego oprogramowania w swojej publicznej prezentacji. Co podpadałoby choćby pod prawo cytatu.
Generalnie Newag moim zdaniem (prowadziłem szkolenia z prawa autorskiego i coś tam pamiętam jeszcze, ale uwaga: to nie jest porada prawna, nie jestem prawnikiem, nie jestem Twoim prawnikiem, i tak dalej) mocno nagina tu prawo autorskie w wielu miejscach swojego pozwu. Ale co z tym zrobi sąd… to dopiero zobaczymy.
A nie działa tu rozpowszechnianie na użytek osobisty jak np przy ebookach, gdzie można wykonać parę kopii, np w ramach backupu? (Zdaję sobie sprawę z pewnej dozy złej woli ze strony Newagu, ale poteoretyzować nie zaszkodzi.)
Nie działa, bo to nie było na użytek osobisty. Chłopaki z Dragon Sector wykonywali odpłatne zlecenie na rzecz SPS, która to spółka wykonywała odpłatne zlecenia na rzecz Kolei Mazowieckich i innych przewoźników.
#ToSkomplikowane
Prawo unijne, polskie, i np. w USA bardzo się różni. Więc to pierwsza rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę. Zakładam, że pytasz w kontekście polskiego i unijnego prawa autorskiego. 🙂
A jeśli tak, to sama dekompilacja na gruncie polskiego prawa autorskiego nie jest (z tego co kojarzę) zabroniona, na przykład na własny użytek w celu zbadania jak program działa.
Ale już rozpowszechnianie kopii tak. W przypadku pozwu Newagu bardziej się sprawa obraca wokół właśnie kopiowania oprogramowania w formie binarnej, plus różnych wyobrażeń prawników Newagu na temat tego, czy zdekompilowany kod jest objęty prawem autorskim twórców oprogramowania, czy może jest dziełem zależnym, i czy można go rozpowszechniać.
Bo przecież chłopaki z Dragon Sector musieli skopiować to oprogramowanie ze sterowników, stworzyć kilka kopii, by nad nim pracować, po czym te kopie np. udostępnić pracownikom SPSu itp. Mało tego, Newag się nawet czepia tego, że chłopaki zacytowali fragmenty pseudo-kodu zdekompilowanego oprogramowania w swojej publicznej prezentacji. Co podpadałoby choćby pod prawo cytatu.
Generalnie Newag moim zdaniem (prowadziłem szkolenia z prawa autorskiego i coś tam pamiętam jeszcze, ale uwaga: to nie jest porada prawna, nie jestem prawnikiem, nie jestem Twoim prawnikiem, i tak dalej) mocno nagina tu prawo autorskie w wielu miejscach swojego pozwu. Ale co z tym zrobi sąd… to dopiero zobaczymy.
A nie działa tu rozpowszechnianie na użytek osobisty jak np przy ebookach, gdzie można wykonać parę kopii, np w ramach backupu? (Zdaję sobie sprawę z pewnej dozy złej woli ze strony Newagu, ale poteoretyzować nie zaszkodzi.)
Nie działa, bo to nie było na użytek osobisty. Chłopaki z Dragon Sector wykonywali odpłatne zlecenie na rzecz SPS, która to spółka wykonywała odpłatne zlecenia na rzecz Kolei Mazowieckich i innych przewoźników.
No tak faktycznie