Też Was wkurwiają osoby-widmo, mizerna frekwencja na zebraniach, obojętność na sprawy kolektywu i inne tego typu zjawiska? Macie dość osób, które przychodzą do organizacji i wypatrują przywódcy, umywając rączki od własnej inicjatywy i zniechęcając się po czasie? Jakie są sposoby na to, żeby utrzymać aktywność w organizacji o płaskiej strukturze? Jak pokonywać psychologiczne bariery osób przyzwyczajonych do hierarchii? Dawajcie wszelkiego rodzaju tipy, poradniki i przemyślenia własne.
Ciekawy iu istotny temat. Do przemyśleń harca dorzuciłbym na szybko problem tego, że działalnośc jest zwykle w kategorii hobby, a nie warunek zachowania stabilnoiści życiowej. Im bardziej kolektywy zajmują się nie tylko “aktywizmem”, a (też) np. wspólnym mieszkaniem, pracą, zachowaniem bezpieczeństwa, wychowywaniem dzieci, czy nawet imprezowaniem, tym potencjalnie łatwiej zachować im żywotność i trwałość. Chętnie pociągnę temat w przyszłośći.