Czego nie rozumiecie?

Logika libków gospodarczych jest prosta, to jak z biblijną przypowieścią o darach.

Jak dajesz osobie ubogiej kasę, to wyda to na spożywkę, rachunki, będzie wspierać w ten sposób lokalną społeczność, gospodarkę, czyli nie będzie z tego więcej miliarderów, w dodatku zwykli ludzie mają szansę na własne biznesy i niezależność, zamiast jebania w wielkich molochach, korpach i montowniach.

Jak dajesz osobie bardzo bogatej kasę podatników, to ta osoba wyprowadza ten majątek do raju podatkowego albo kupuje towary luksusowe produkowane w innym kraju, ale dzięki temu biedaki mają czego zazdrościć XD

Co lepiej świadczy o bogactwie, stolica ze szklanymi drapaczami chmur, ulice z najdroższymi limuzynami i napływową ultra tanią siłą roboczą z biednych regionów, czy może zrównoważony rozwój z niską przestępczością, dobrą służbą zdrowia i edukacją, ale bez miliarderów? Pomyślcie, taki dubaj, albo inne kraje zbudowane na ropie, z czym się kojarzą? Bogactwem, influencerami (którzy mają płacone ogromne stawki za życie tam), czy może z biedą, przestępczością, brakiem praw człowieka, autorytarnymi rządami, kobietami które w ogóle nie mają praw?

No właśnie.