O historiach kobiet, które podczas powstania zostały zgwałcone, mówi się bardzo rzadko. To temat trudny i bolesny. Nie chciały do niego wracać ani same skrzywdzone, ani osoby będące przymusowymi świadkami ich tragedii. O dramatach, które przeżyły, opowiadały najczęściej po raz pierwszy dopiero po kilkudziesięciu latach – już u kresu życia. Jeśli rozmawiały z dziennikarzami, historykami lub badaczami tematu, dodawały niejednokrotnie, że chcą pozostać anonimowe, a wspomnienia można opublikować dopiero po ich śmierci. Czasami, wstydząc się tego, co je spotkało, podkreślały, że opowiadana historia dotyczy kogoś innego, najczęściej koleżanki. Jednak większość kobiet nigdy nie zdecydowała się na zwierzenia. Swoje traumatyczne przeżycia zabrały ze sobą do ...
Moja mama znała taką kobietę (Miała syna właśnie z tego, ale nie pozwoliłaby, by ktoś go skrzywdził, co nie jest codzienne przy ofiarach SA)
To dołujące, że tego typu tematy są tabu :/