To nie jest tak, że jest tak dobrze, że jeszcze nie ma miejsc, gdzie zachorowania przekraczają wartości ustanowienia stref.
Zgodnie z przedstawionymi przez ministerstwo zaleceniami, duża część kraju już dawno powinna być strefami żółtymi i czerwonymi. ( mapa z zaznaczonymi powiatami łapiącymi się do stref, także z dość duuużym zapasem - zółta powyzej 10/100 000 i czerwona powyżej 24/100 000:
źródło: https://twitter.com/PiotrekT/status/1454367305408909314/photo/4
Fun fact: progi zachorowań zostały w sierpniu podniesione dwukrotnie w stosunku do zeszłego roku.
“- Chcemy dokonać przeskalowania liczby zakażeń. Podstawowym elementem, który definiował do tej pory strefę na poziomie powiatowym, była liczba zakażeń na 10 tys. mieszkańców. Od 6 zakażeń na 10 tys. mieszkańców była to strefa żółta, a od 12 zakażeń na 10 tys. była strefa czerwona - wyjaśnił minister przypominając, że przy ogłaszaniu tych stref brane były pod uwagę także dodatkowe czynniki.” https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-08-24/niedzielski-nowe-zasady-wyznaczania-stref-zoltych-i-czerwonych/
Czyli większość powiatów nie ma podniesionego stanu epidemiologicznego, bo podniesiono progi? Świetnie.
Według danych [20.10.2021] Ministerstwa Zdrowia w ciągu doby potwierdzono 5559 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 75 osób z COVID-19. Dr Paweł Grzesiowski [ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19] jest przekonany, że liczba zakażeń jest znacznie większa. Mówi o 5-, a nawet 7-krotnym niedoszacowaniu.