https://tygodnik.tvp.pl/56982487/na-prawo-od-orbna-przewodnik-po-wegierskiej-prawicy

NIE CHCE IM NABIJAĆ KLIKALNOŚCI WIĘC PRZEKOPIUJE TU CZESC:

Jobbikiem kiedyś straszono jako ugrupowaniem faszystowskim i rasistowskim, a jego działacze przyjeżdżali 11 listopada na manifestacje do Warszawy. Z czasem złagodnieli, a nawet przyłączyli się do bloku antyorbánowskiej opozycji. Na tegorocznym Marszu Niepodległości zastąpili ich młodzi madziarscy radykałowie z Ruchu Nasza Ojczyzna.

Wnikliwe monitorowanie życia publicznego Madziarów po 1989 roku - bez wątpienia dynamicznego, fluktuującego, obfitującego w zwroty akcji – sprzyjać może opinii, że Węgry to zagłębie radykalnych ruchów nacjonalistycznych. Zwłaszcza na tle innych państw Europy, w tym również Polski. Nie jest oczywiście tak, że gdzie indziej ugrupowania narodowe oraz określane bardzo wieloznacznym pojęciem skrajnej prawicy są już nieobecne. W rzadko którym jednak kraju tak mocno rzucają się w oczy, jak nad Dunajem.

Przeciętny europejski odbiorca czytając te słowa łatwo może dojść do wniosku, iż stan ten jest konsekwencją wieloletnich rządów premiera Orbána i FIDESZ-u. Wszakże w debacie publicznej na Zachodzie są oni konsekwentnie portretowani nie tylko jako apostaci demokracji liberalnej, ale również nacjonaliści i przedstawiciele twardej, konserwatywnej prawicy narodowej. Jak to jednak w życiu bywa, węgierska rzeczywistość nie jest tak czarno-biała, jak przedstawiają to zaprzysięgli krytycy Orbána i jego przekonani zwolennicy. Trwająca już jedenasty rok druga epoka FIDESZ-u (partia ta po raz pierwszy rządziła w latach 1998-2002) nie wydaje się wcale aż takim rajem dla radykalnych narodowców lub prawicy. Ruchy o tym profilu były mocno obecne na węgierskiej scenie politycznej zarówno w czasach rządów lewicy i liberałów, jak i „starej” centroprawicy w postaci Węgierskiego Forum Demokratycznego (Magyar Demokrata Fórum), z którego wywodził się pierwszy niekomunistyczny premier József Antall.

  • @AnakondaOP
    link
    12 years ago

    Skrajnie radykalne siły polityczne na Węgrzech mają też swoje agresywne oblicze, stanowiące wyzwanie dla sił bezpieczeństwa. I to sił bezpieczeństwa znajdujących się pod kontrolą rządu Viktora Orbána.

    W 2011 roku małe i urokliwe miasteczko Gyöngyöspata w północnych Węgrzech, do tej pory znane w związku z umieszczeniem na okładce jednej z płyt słynnego zespołu muzyki sakralnej Schola Hungarica zdjęcia miejscowego, zabytkowego kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w którego murach zespół nagrał chorały gregoriańskie – stało się areną trwających 2 miesiące zamieszek na tle etnicznym.

    Członkowie radykalnych grup nacjonalistycznych pojawili się w miasteczku wczesną wiosną, deklarując patrolowanie jego obszaru w związku z rzekomą eskalacją przestępstw ze strony ludności romskiej. Do Gyöngyöspata przyjeżdżać zaczęli członkowie zarówno rozwiązanej kilka lat wcześniej Węgierskiej Gwardii jak i innych organizacji o podobnym charakterze. Zaczęło dochodzić do regularnych starć i zamieszek z miejscową ludnością, którym kres musiały położyć dopiero specjalne oddziały antyterrorystyczne policji.

    Dużo groźniejsze wydarzenie miało na Węgrzech miejsce w 2016 roku. Jego głównym aktorem był krewki wówczas 76-latek István Győrkös, przywódca małej organizacji pod nazwą Węgierski Front Narodowy (Magyar Nemzeti Arcvonal), działającej od upadku komunizmu. Pomimo mikroskopijnej liczby sympatyków, organizowała ona wiele haniebnych demonstracji w rodzaju palenia książek autorów żydowskiego pochodzenia oraz eksponowania symboli związanych z prohitlerowskim reżimem Ferenca Szálasiego, rządzącym na Węgrzech po odsunięciu od władzy przez Niemców regenta Miklósa Horthyiego w październiku 1944 roku.