Smuci mnie to, że mam wrażenie że w polskim słowo neuroróżnorodność i neuronietypowość są używane w dużo węższym znaczeniu niż ich oryginalne anglojęzyczne odpowiedniki. Z tego co widzę praktycznie najczęściej używa się ich jako synonimu neuronietypowości “wrodzonych” typu autyzm i adhd. Jeśli moje obserwacje są błędne- wyprowadźcie mnie z błędu. Inną kwestią jest też dystansowanie się niektórych aktywistów od terminu niepełnosprawność. Moim zdaniem wszyscy by zyskali na tworzeniu wspólnego i szerokiego frontu. Uważam że to jakiego języka używamy ma znaczenie, bo sygnalizuje jakie koncepty i wartości stoją za naszymi działaniami i postulatami. Załączam artykuł który bardzo dobrze tlumaczy wiekszosc istotnych terminów związanych z neuroróżnorodnością.
Z tego co widzę praktycznie najczęściej używa się ich jako synonimu neuronietypowości “wrodzonych” typu autyzm i adhd. Jeśli moje obserwacje są błędne- wyprowadźcie mnie z błędu.
No mogę wyprowadzić, bo są używane w jeszcze bardziej ograniczony sposób - pojęcie neuronietypowość/neuroatypowość w “polskim Internecie” jeżeli ktoś w ogóle sięgnie po taki termin zwykle traktowane jest jako synonim ASD, z pominięciem nawet innych zaburzeń neurorozwojowych. Myślę że to po prostu kwestia czasu, w języku angielskim poszerzanie znaczenia tych pojęć w powszechnym języku też było (i jest) stopniowe.
Inną kwestią jest też dystansowanie się niektórych aktywistów od terminu niepełnosprawność. Moim zdaniem wszyscy by zyskali na tworzeniu wspólnego i szerokiego frontu.
Z tym pełna zgoda.