Na wikipedii jest ciekawa mapka [link] pokazująca jak czas strefowy (UTC+1) odbiega od słonecznego. Latem mamy UTC+2, więc Polska wyglądałaby jak leżąca idealnie na południe Libia. Tutaj też sobie można popatrzeć jak zmienia się czas wschodu i zachodu słońca, o której jest południe słoneczne - dwa skrajne przykłady [Warszawa] [Madryt]

Trudno mi powiedzieć, czy lepszy byłby czas letni czy zimowy, bo i tak świecę sobie światłem monitora w oczy przez cały dzień także nie wiem, czy moje ciało jest zdolne do synchronizacji ze słońcem. Zimą ta dyskusja sprowadza się często do tego czy lepiej mieć pół godziny dnia przed pracą czy po pracy, a latem, że jak to by było gdyby słońce wstawało o trzeciej.

Z pierwszego argumentu wynika dla mnie, że pracujemy za długo. A z drugiego, że może potrzebna jest większa elastyczność w ustalaniu godzin pracy. W trakcie pandemii okazało się, że wiele firm jednak może pracować zdalnie i w ruchomym czasie - może przy stałym zimowym czasie byłyby letnie godziny pracy?