Nieważne deszcz, śnieg czy mróz. Zakładają sześcienne plecaki, wsiadają na rower i jadą do celu z gorącą zupą albo pudełkami pizzy. — Po pięciu takich godzinach człowiek wraca do domu i jest jak trup — przyznaje kurier z kilkuletnim doświadczeniem. Inni opowiadają nam o swoich zarobkach, problemach i o tym, jak w ostatnich miesiącach zmieniła się ich praca.