Mamy już otwartoźródłowe oprogramowanie, domy, urządzenia. Może przyszedł czas na open source social business? Kolektywnie opracowywane, publicznie dostępne i kooperatywnie wdrażane modele biznesowe?
Kiedy celem przedsiębiorstwa jest zaspokajanie potrzeb społecznych, z zachowaniem troski o planetę i sprawiedliwego wynagrodzenia dla pracujących osób, nie ma powodu do konkurowania.
Możemy więc wspólnie opracowywać pomysły na działalność gospodarczą i wspierać się wzajemnie w ich realizacji. Co myślicie?
No to po porządku… 😀
Określenie rzeczywiście nie jest może najszczęśliwsze, ale chodzi mi o jak najpełniejszy opis prowadzenia przedsiębiorstwa. Z tym że nie “w ogólności”, jak to robią różni doradcy, ale konkretne, w odniesieniu do jakiejś zidentyfikowanej potrzeby. Powiedzmy, że tą potrzebą jest tania i łatwo dostępna opieka dentystyczna. Wtedy ów “model” określał by jak zorganizować, przypuśćmy, gabinet dentystyczny, którego właścicielem będzie kooperatywa pacjentów. Skąd zdobyć finanse na lokal i sprzęt. Jak zawrzeć umowę ze stomatologami (i gdzie ich znaleźć), żeby korzystali z gabinetu, spłacając czynsz poprzez świadczenie darmowych darmowych usług członkom i członkiniom kooperatywy - i tak dalej, i tak dalej (proszę mnie nie nękać o szczegóły, to jest przykład, do ewentualnego kolektywnego opracowania).
Z powodów zasadniczych wszystkie te modele nastawione byłyby na tworzenie przedsiębiorstw kooperatywnych (niezależnie od formy prawnej), a więc wolnych od kapitalizmu: akumulacji zysku właścicielskiego i konkurencji z innymi podmiotami. Kooperatywy pracownicze, konsumenckie i mieszane, nastawione na działania niszowe i lokalne, kierujące się zasadami permakultury: dbałością o planetę, dbałością o ludzi, dbałością o sprawiedliwy podział. I - co bardzo ważne - całkowita jawność rozwiązań biznesowych.
IMO - całkiem spora różnica w stosunku do “systemu zastanego”. :-)
Co do kultu - zgoda. Co do “chcemy” - zgoda. Ale praca zarobkowa zostanie z nami jeszcze dość długo, bo “chcemy” nie oznacza “możemy”. Ta propozycja ma być takim gateway drug - pierwszym krokiem poza kapitalizm. A co dalej, to już w następnych odcinkach.
Nie widzę tu sprzeczności, a wręcz synergię. Poza tym, to jest propozycja dla chcących, więc nie zamierzam kopii kruszyć. :-)