https://petroskowo.pl/profile/8petros
Nadgorliwość gorsza od faszyzmu
Kanako:
Bo ludzie Cię nie rozumieją. A jak zrozumieją, to uciekają z krzykiem.
Bohater komiczny. Czasem anarchistyczny, zawsze antypaństwowy i antykapitalistyczny.
Obserwować bez oceniania.
Napiszę krótko, ale napiszę (nie lubię na szmerze pisać), bo tu chodzi o człowieka. No i dostałem od Ciebie zaproszenie.
Nie widzę w tym, co pisze @Pajonk@szmer.info najmniejszych oznak depresji klinicznej, nie wspominając o Twoich fantazjach o „samobójstwie rozszerzonym”. Podniósł rozsądne, choć trudne, zastrzeżenie moralne, nic nikomu nie narzuca, nic nikomu nie każe, nikogo personalnie nie ocenia. Widać, że zwraca uwagę na to, co się dzieje dookoła i zastanawia się nad tym. Nic dziwnego, że ma ponure myśli. Każdy normalny człowiek ma.
Twój pierwszy komentarz (i drugi, okopujący się jeszcze głębiej na tej samej pozycji) oparty jest na Twojej interpretacji jego słów — Twoje prawo. Ale robienie z tego akcji pod tytułem „jesteś chory, idź do psychiatry, stanowisz zagrożenie dla dzieci i jakbym mogła, to bym na ciebie policję nasłała” to chyba tylko w polskim fediwersie może się obejść bez natychmiastowej interwencji adminatu z racji ableistycznego ataku ad personam. I nie ma tu nic do rzeczy, czy Pajonk depresję kliniczną ma, czy nie ma — użyłaś tej narracji jako narzędzia polemiki z ogólnym i nieagresywnym stwierdzeniem. Bardzo niefajnie.
Jeśli założyć (robię to z niejakim trudem), że naprawdę chciałaś dobrze, tylko niechcący strzeliłaś gafę (a potem ją zracjonalizowałaś), to informuję, że są w sieci liczne poradniki jak wspierać osoby z depresją i w każdym z nich znajdziesz informację, że osoba wspierająca potrzebuje najpierw być ze wspieraną w relacji bliskości i zaufania. Naprawdę myślisz, że Twoje komentarze taką relację zbudowały?
Standard wspierania emocjonalnego w sieci wykształcił się już dość dawno i sprowadza się do jednego. Jeśli zgadujesz (a tak jest w Twoim przypadku), że ktoś może potrzebować pomocy, to piszesz prywatną wiadomość w stylu „Hej, z tego, co piszesz, zgaduję, że możesz potrzebować kogoś, kto by Cię wsparł emocjonalnie. Jeśli tak jest, to chociaż się nie znamy, jestem do Twojej dyspozycji. Jeśli się pomyliłam, przepraszam — po prostu zignoruj tę wiadomość”. Pomysły publicznego poszukiwania kontaktu do człowieka, czy wręcz nasyłania na niego policji, są dla mnie całkowicie poza horyzontem zdarzeń.
Co powinnaś teraz zrobić? Nie wiem. Co normalnie byś zrobiła, gdyby taka sytuacja miała miejsce na potkaniu towarzyskim „w realu”?
Aktualizacja: data nakazu przeszukania mieszkania towarzyszy jest o 2 dni wcześniejsza niż data rzekomego alarmu automatycznego skanera dostępu do zasobów PD online, co – według policji – wywołało interwencję.
Post na ten temat: https://weareintolerant.online/blog/we-got-em
Obrazek nie jest fake. Tu jest źródło (z 2015) https://www.theguardian.com/environment/2015/dec/02/worlds-richest-10-produce-half-of-global-carbon-emissions-says-oxfam
Friendicę. Używam i jestem zadowolony. Próg migracji z FB jest bardzo niski. https://dir.friendica.social/servers – jest nawet jeden polski serwer publiczny.
A jak jest ktoś ambitniejszy, to yunohost.org, a tam już można sobie wybierać (Friendica też jest).
Już odpowiadając harcowi napisałem, że nie interesuje mnie konfrontacja, a szczególnie ogarnianie strawmanów i steelmanów. Dla jasności powtarzam to dodatkowo specjalnie dla Ciebie.
Twoją szanowną osobę wspomniałem wyłącznie jako źródło, jako że to Twoje PSA rozwinęło się w dramę dookoła “własności” intelektualnej. Nie wiem, co Ci każe myśleć, że miałbyś jakoś wspierać moje stanowisko. Ja jestem ostatnim, który by się tego spodziewał. Nie chcesz być przeze mnie wymieniany, nie ma problemu. Obiecuję tego unikać, o ile będą jakiekolwiek inne opcje.
Uczucia, które wyraziłeś, przyjmuję do wiadomości i nie kwestionuję ich.
Wycieczki osobiste tradycyjnie pomijam.
<3
Nie jestem zainteresowany konfrontacją, a szczególnie zajmowaniem się strawmanami i steelmanami. Tak samo pominę przymiotniki oddające raczej Twoją percepcję, niż moją ekspresję.
Co do uwag (para)merytorycznych:
“gemeinnützige GmbH” jest wciąż podkategorią GmbH, ale na tym poziomie pedantyzmu, jakiego żądasz, przyznaję się do błędu.
NIGDZIE w moim tekście nie znajdziesz wyrazu mojej oceny faktycznego lub możliwego postępowania CEO Mastodona. Tym samym nie znajdziesz tam zarzutów. Znam ludzi (np. siebie sprzed lat powiedzmy 30), którzy uznaliby model, jaki przedstawiam za wysoce godny pochwały, oraz takich, którzy zareagowaliby tak, jak to mi teraz przypisujesz. Ja tymczasem obserwuję bez oceniania (Krishnamurti) i szukam perspektywy, która nadałaby sens fragmentom rzeczywistości, które obserwuję. Jest to hipoteza, którą zweryfikuje przyszłość. Nie ma oceny, a więc nie ma wręcz możliwości postawienia żadnych zarzutów. To wynika z definicji. Zarzuty mogą ewentualnie pojawić się w umyśle czytelnika, jak pojawiły się w Twoim.
Co do “insynuacji” – wskaż konkretny przypadek (zgodny z zaproponowaną przez Ciebie definicją), a ja się ustosunkuję. Albo nie wskazuj – jak Ci pasuje. Mnie bardziej interesuje proces ewolucji sieci społecznościowych niż Twoja (czy kogokolwiek innego) interpretacja moich zachowań.
Co do źródeł, na których opieram swoje przemyślenia, to jest ich troszeczkę:
Jak napisałem, moją hipotezę zweryfikuje (lub sfalsyfikuje) czas. Niewątpliwie ten sam zestaw kropek można połączyć na inne sposoby – kto chce, niech próbuje.
Co do możliwych kolejnych ocen czy interpretacji mojego postępowania i nastawienia, mogę na nie odpowiedzieć już tylko miłością – czego i Wam, czytającym te słowa, życzę.
<3
Po namyśle:
Pokaż w moim tekście JEDEN zarzut pod adresem Mastodona i jego właściciela.
Dla ułatwienia: https://sjp.pwn.pl/doroszewski/zarzut;5526967.html
Widzę, że obrazki z fediwersum nie przechodzą, więc jednak odpiszę lokalnie. Przeczytałem Twój tekst i chyba mi to pójdzie szybciej, niż myślałem.
Nikomu nie proponuję, żeby bojkotował państwo jako takie. Ponieważ to jest propozycja dla innych, więc moje osobiste preferencje odstawiłem na bok. NB ludzie bez zasobów (jak ja) nie mają wyjścia, jak tylko grać z państwem w jakąś grę. Staram się, żeby ta gra była świadoma i tyle.
Tu mam silny moment WTF, ponieważ jako żywo od czasów studenckich (czterdzieści lat minęło) kooperatywy, a od jakichś dwudziestu lat kooperatywy spożywców (patrz Abramowski na nas z nieba) są moją ulubioną formą społecznej organizacji wysiłku ekonomicznego. Nawet mi się zdarzyło mieć wystąpienie na ostatnim Kongresonie na temat kooperatyw opiekuńczych. W porządku, nikt nie śledzi tego, co piszę na te tematy — spoko. Ale jako żywo, jeśli kwestionuję szkoły społeczne (konkretne!), to za ich klasizm i ekskluzywność, a nie za ich kooperatywność. Chętnie się dowiem, gdzie i kiedy „negowałem” kooperatywy rodzicielskie (czy inne) jako takie.
Oczywiście, kooperatywy spożywców (w tym pacjentów, rodziców dzieci szkolnych, najemców i innych) zmieniły się wraz ze wzrostem dobrobytu. Magazyn Kontakt dobrze to podsumował:
“Przykładowo, spółdzielnie spożywcze zawiązują się już nie po to, by zaspokoić elementarne potrzeby żywieniowe, ale po to, aby zapewnić dostęp do żywności wysokiej jakości, produkowanej naturalnymi, często tradycyjnymi, metodami.”
Zarówno z powodów życiowych, jak i zasadniczych, identyfikuję się raczej z tymi, którzy potrzebują zaspokojenia potrzeb podstawowych, a skazani są na najgorszego sortu dobra i usługi. Poszerzająca się strefa ubóstwa i postępująca dysfunkcja infrastruktury powodują coraz szybszy wzrost tej grupy, także w Polsce. I do niej właśnie kieruje moje teksty (aczkolwiek bez napinki). Ci, co jeszcze sobie dają radę, interesują mnie przede wszystkim jako przyszli biedacy.
No i tu jest właśnie miejsce na ten obrazek, co nie przeszedł z fediwersum.
Dalej nie przechodzi, wiec wpiszę tekst i dam link:
“Eskapizm jest dla bogatych. I bogaci (nie, Ty nie jesteś bogatx) ciężko pracują, aby mieć dokąd uciec. My (przytłaczająca większość) nie mamy dokąd uciec i nie mamy na to pieniędzy. Nasze schronienie jest tam, gdzie żyjemy na co dzień.” https://petroskowo.pl/photo/163268868863c901e7bb1a4544055575-1.png
Ponieważ dalsze Twoje rozważania opierają się na wizji odizolowanej komuny, która nie ma nic wspólnego z moimi propozycjami, na tym kończy się moja odpowiedź.
Na koniec jeszcze jeden cytat z mojej prezentacji: