Nawet 40 wypełnionych drewnem ciężarówek wyjeżdża codziennie drogą prowadzącą z Bieszczad. Tyle przynajmniej naliczyli aktywiści Greenpeace, którzy przyjechali w te rejony ze swoim "Pogotowiem dla Karpat". Chociaż za sprawą Lasów Państwowych rzeź drzew trwa w całym kraju, to naukowcy i aktywiści alarmują, że na naszych oczach znika też cenna puszcza karpacka. Prastare buki i jodły zamiast być ściśle chronione i tworzyć ostoję dla zwierząt i roślin, są wycinane w pień i sprzedawane. — Wygląda to przerażająco! — skomentował widok leśnik z Pomorza, którego spotkaliśmy podczas spaceru przez pasmo Otrytu.