Po ostatnich wypowiedziach najbliższych współpracowników Donalda Trumpa Europę ogarnął strach. Powodów jest kilka, dwa są jednak najważniejsze i najbardziej brzemienne w skutkach. Pierwszy dotyczy potencjalnego końca NATO, jakie znaliśmy, drugi — erozji WTO i widma wojny handlowej, która grozi zmiażdżeniem i tak już chwiejnych gospodarek europejskich. Wielu obserwatorów dopatruje się analogii ze spotkaniem w Monachium z 1938 r., które otworzyło Hitlerowi drogę do Europy. — Naprawdę się spóźniliśmy — mówi Kestutis Budris, litewski minister spraw zagranicznych.