• dwrcan
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    edit-2
    4 hours ago

    Ta dyskusja już się toczy od dawna. Jedni są przywiązani do kapitalizmu jak do archywroga, więc wolą tłumaczyć wszystko kapitalizmem, drudzy uważają że technofeudalizm brzmi lepiej i groźniej, więc wolą technofeudalizm. Moim zdaniem, system oparty na tym że jedni mają zasoby produkcji a inni nie istnieje w jednej czy drugiej formie od 10 000 lat, okres industrializacji ostatecznie zniszczył możliwość uprawiania jedzenia na własne potrzeby (alienacja od ziemi), w pierwszej połowie XX wieku wraz z rozwojem infrastruktury i technologii opartej na ropie (auta, drogi, helikoptery, rozwój broni) zniknęły ostatnie miejsca do których można było uciec od państwa i jego gospodarki. Potem globalizacja (ułatwienie przepływu kapitału między państwami) i militaryzacja granic państwowych (która była do tego potrzebna), rozwój technologii nadzoru i propagandy w drugiej połowie XX i do teraz.

    Odkąd istnieją złożone ustroje społeczne (czytaj “państwa”), istnieje dominacja jednych nad drugimi, nierówność ekonomiczna jest nieoddzielna od nierówności politycznej (czytaj, dostęp do narzędzi przymusu). Teraz po prostu jest mega ciężko z tym walczyć, bo pierwsze że nie ma gdzie uciec od tej dominacji, a drugie że nie za bardzo istnieje jakiś jeden punkt władzy/kontroli w który można uderzyć.

    Uważam że takie określenia jak technofeudalizm są użyteczne po to żeby lepiej wiedzieć właśnie w co uderzać i jak budować alternatywę. Walczymy od bardzo dawna z tym samym (dominacja poprzez przemoc i zawłaszczenie zasobów/ziemi/życia), a ci sami ludzie ten system napędzają (tzw. “elita” czy to arystokracja, kapitaliści, politycy i td. oraz ci co bez wyrzutów sumienia im służą). Jak to nazywać to pytanie drugorzędne, lepiej zastanówmy się jak to obalić.