Ta dyskusja już się toczy od dawna. Jedni są przywiązani do kapitalizmu jak do archywroga, więc wolą tłumaczyć wszystko kapitalizmem, drudzy uważają że technofeudalizm brzmi lepiej i groźniej, więc wolą technofeudalizm. Moim zdaniem, system oparty na tym że jedni mają zasoby produkcji a inni nie istnieje w jednej czy drugiej formie od 10 000 lat, okres industrializacji ostatecznie zniszczył możliwość uprawiania jedzenia na własne potrzeby (alienacja od ziemi), w pierwszej połowie XX wieku wraz z rozwojem infrastruktury i technologii opartej na ropie (auta, drogi, helikoptery, rozwój broni) zniknęły ostatnie miejsca do których można było uciec od państwa i jego gospodarki. Potem globalizacja (ułatwienie przepływu kapitału między państwami) i militaryzacja granic państwowych (która była do tego potrzebna), rozwój technologii nadzoru i propagandy w drugiej połowie XX i do teraz.
Odkąd istnieją złożone ustroje społeczne (czytaj “państwa”), istnieje dominacja jednych nad drugimi, nierówność ekonomiczna jest nieoddzielna od nierówności politycznej (czytaj, dostęp do narzędzi przymusu). Teraz po prostu jest mega ciężko z tym walczyć, bo pierwsze że nie ma gdzie uciec od tej dominacji, a drugie że nie za bardzo istnieje jakiś jeden punkt władzy/kontroli w który można uderzyć.
Uważam że takie określenia jak technofeudalizm są użyteczne po to żeby lepiej wiedzieć właśnie w co uderzać i jak budować alternatywę. Walczymy od bardzo dawna z tym samym (dominacja poprzez przemoc i zawłaszczenie zasobów/ziemi/życia), a ci sami ludzie ten system napędzają (tzw. “elita” czy to arystokracja, kapitaliści, politycy i td. oraz ci co bez wyrzutów sumienia im służą). Jak to nazywać to pytanie drugorzędne, lepiej zastanówmy się jak to obalić.
KJ sadzi clickbait. Warufakis mówi jasno, że to jest “next stage of capitalism” a nie że kapitalizmu już nie ma.
A pod spodem kłótnia o pierdoły, czyli derail osiągnięty. Nie, kapitalizm się nie skończył, to jest jego dojrzała forma. Nie ma co bawić się w osobliwe uzasadnienia, że niby jakąś esencją feudalizmu jest “przywiązanie człowieka do źródeł zarobku” czy ograniczanie awansu społecznego. Jedno i drugie może z powodzeniem występować w kapitalizmie i występowało również w tym XIX-wiecznym.
Niezależnie od Warufakisów i tłumaczy z Klubu Jagiellońskiego, technofeudalizm należy rozumieć raczej jako np. zjawisko maksymalnego skupienia środków produkcji w rękach potentatów z konkretnej branży. Dążenie do oligopolu gigantów cyfrowych, który przeradza się w oligarchię za sprawą swojego wpływu na legislację państwową. Uzależnienie państw od kaprysu bogatych dostawców oprogramowania do infrastruktury krytycznej. Słowem – KAPITALIZM.
Wg współczesnego marksizmu wyróżniamy w końcu formy kapitalizmu i na końcu tego spektrum jest właśnie “późny kapitalizm”, czy też “kapitalizm późnego etapu”. I w tym właśnie żyjemy.
Nazwa jest o tyle myląca, że mimo “późnego” charakteru tego ustroju, nie będziemy mieli do czynienia z “zawaleniem się kapitalizmu pod ciężarem własnych sprzeczności”, jak prorokowano kiedyś. Nie, taki stan może trwać wieki, dopóki będą zasoby do eksploatacji. I wbrew dawnemu deterministycznemu przekonaniu, nie będzie “następnego etapu” w postaci komunizmu. Najpewniej po późnym kapitalizmie nie będzie już niczego. Zwłaszcza nas.
Obywatelle mówi jak jest (żeby Petrosek nie musiał języka strzępić).
To co mamy dziś, to właśnie zaawansowana forma kapitalizmu.
Zabawne jak kapitaliści a tym bardziej liberałowie gospodarczy (podobnie zachowują się marksiści) kiedy widzą zbrodnie i chujowość swojej ideologii kiedy ta wchodzi na pełnej, to próbują odwracać kota ogonem i mówić że to wcale nie o to chodziło.
Kapitalizm oznacza władzę kapitału. Jeśli kapitał się kumuluje, co jest jednym z celów kapitalizmu, to ta władza skupiać się będzie na coraz węższej grupie ludzi. A na koniec mamy technooligarchów jak dziś.
Wszelkie prawicowe i liberalnogospodarcze ujękiwania na obecne czasy, są niczym wyborca NSDAP który nagle jest zaskoczony skalą zbrodni Hitlera.
Temat zastępczy. Nie dajmy się zwekslować.
Konserwatyści jak zwykle widzą pewne problemy, ale nie potrafią dostrzec ich przyczyn. Kapitalizm się nie skończył. On działa tak jak ma działać właśnie. System, którego istotą jest akumulacja kapitału prowadzi do technofaszyzmu i skrajnych nierówności.
Trudno jednak Varoufakisa nazwać konserwatystą, albo kimś kto nie widzi problemów kapitalizmu.
Jedno może prowadzić do drugiego, kapitalizm – jakby by nie był zły – nie jest jednak tym samym, co technofeudalizm. Podobnie jak przeziębienie może prowadzić do zapalenia płuc. Granica jest nieostra, ale jednak jakaś jest. A różnica jest, wdaje się, znacząca.
Jasne że współczesny kapitalizm gdzie coraz większą rolę odgrywają usługi a nie produkcja, to nie to samo co kapitalizm XIX - wieczny który opisuje marksistowska definicja, ale to nie jest feudalizm. Za ten dostęp do chmury płaci się pieniędzmi a nie pańszczyzną.
To nie jest feudalizm, to jest technofeudalizm. Nie jesteś przywiązany do ziemi, do której musisz mieć dostęp, by móc się wyżywić; jesteś przywiązany do usług, do których musisz mieć dostęp, by móc się wyżywić. Już nie chodzi o środki produkcji kontrolowane przez Twojego szefa kapitalistę – możesz być swoim własnym “szefem” “kapitalistą”, a i tak musieć opłacać dzisiejszy odpowiednik “renty feudalnej”.
Więc Google i Microsoft mogą sobie na przykład radośnie wciskać “AI” do swoich rozwiązań biurowych i kazać Ci w dodatku płacić za nie więcej, bo co zrobisz? Gdzie pójdziesz? Nic nie zrobisz i nigdzie nie pójdziesz.
A jak chcesz przykład, gdzie nie dochodzi już nawet do transakcji, tylko Twój czas i uwaga są bezpośrednio “pobierane”, to spójrz na niemożliwe do przeskoczenia reklamy, albo opcje takie jak z reklamami w Jeepach:
- https://www.techradar.com/news/sony-patent-would-have-you-yell-at-your-tv-to-skip-commercials
- https://www.kbb.com/car-news/jeep-owners-fed-up-with-in-car-pop-up-ads/
Jasne, są alternatywy – do bycia chłopem pańszczyźnianym też jakieś tam były. Ale dostępne są tylko dla niewielkiej garści odważnych, tak jak alternatywy z czasów pańszczyzny i feudalizmu. I są coraz trudniejsze do ogarnięcia – 5 lat temu kupiłem jeszcze telewizor “nie smart”, dziś już takich opcji w ogóle nie ma, a producent mojego starego telewizora śmieje mi się dosłownie w twarz w odpowiedzi na mojego maila.
Jak rozumiem kapitalizm ma pewną konkretną definicję która nie obejmuje ideii pieniądza i handlu jako takiego.
Z wikipedii:
Kapitalizm – system gospodarczy oparty na prywatnej własności środków produkcji i w konsekwencji czerpania z nich zysku
Teraz amazon, microsoft i inni nie mają środków produkcji. Teraz mają AWS, Azure do których wykupujesz dostęp i z tego czrpią największe zyski.
Do tego darmowa praca w trenowanie SI na tekstach z internetu or rozwiązywanie captcha. Giganci technologiczni sprzedają ideę SI którą zrobili z kradzionej pracy na giełdzie aby ich akcje miały większy numerek.
Tutaj nie ma już produkcji dóbr jest tylko obrót propagandą, ideami i hajpem oraz udostępnianie serwerów oraz danych za skromny czynsz (subskrypcję).
deleted by creator