• 12 Posts
  • 28 Comments
Joined 8 months ago
cake
Cake day: July 17th, 2024

help-circle
  • dwrcantomemesyWhy feminism
    link
    fedilink
    中文
    arrow-up
    4
    ·
    4 days ago

    Nie lubię takiej argumentacji feminizmu, bo zakłada bardzo nieradykalną wizję że równość płci to kiedy społeczeństwo wygląda fundamentalnie tak samo jak teraz, ale wszystko jest proporcjonalne według płci. Czyli tylko 51% biedaków i samotnych rodzicielek są kobietami, wszyscy my wciąż harujemy na robotach, ale zato mamy równą płacę, a z kolei Panów i Pań którzy zawłaszczyli całą ziemię i mieszkania jest porówno!





  • Ta dyskusja już się toczy od dawna. Jedni są przywiązani do kapitalizmu jak do archywroga, więc wolą tłumaczyć wszystko kapitalizmem, drudzy uważają że technofeudalizm brzmi lepiej i groźniej, więc wolą technofeudalizm. Moim zdaniem, system oparty na tym że jedni mają zasoby produkcji a inni nie istnieje w jednej czy drugiej formie od 10 000 lat, okres industrializacji ostatecznie zniszczył możliwość uprawiania jedzenia na własne potrzeby (alienacja od ziemi), w pierwszej połowie XX wieku wraz z rozwojem infrastruktury i technologii opartej na ropie (auta, drogi, helikoptery, rozwój broni) zniknęły ostatnie miejsca do których można było uciec od państwa i jego gospodarki. Potem globalizacja (ułatwienie przepływu kapitału między państwami) i militaryzacja granic państwowych (która była do tego potrzebna), rozwój technologii nadzoru i propagandy w drugiej połowie XX i do teraz.

    Odkąd istnieją złożone ustroje społeczne (czytaj “państwa”), istnieje dominacja jednych nad drugimi, nierówność ekonomiczna jest nieoddzielna od nierówności politycznej (czytaj, dostęp do narzędzi przymusu). Teraz po prostu jest mega ciężko z tym walczyć, bo pierwsze że nie ma gdzie uciec od tej dominacji, a drugie że nie za bardzo istnieje jakiś jeden punkt władzy/kontroli w który można uderzyć.

    Uważam że takie określenia jak technofeudalizm są użyteczne po to żeby lepiej wiedzieć właśnie w co uderzać i jak budować alternatywę. Walczymy od bardzo dawna z tym samym (dominacja poprzez przemoc i zawłaszczenie zasobów/ziemi/życia), a ci sami ludzie ten system napędzają (tzw. “elita” czy to arystokracja, kapitaliści, politycy i td. oraz ci co bez wyrzutów sumienia im służą). Jak to nazywać to pytanie drugorzędne, lepiej zastanówmy się jak to obalić.



  • David Graeber też był członkiem kółka naukowego “Radical Anthropology Group”: http://radicalanthropologygroup.org/

    Ta grupa wciąż istnieje i co wtorku organizuje wykłady na temat antropologii i tego jak ona może pomóc budować egalitarne ruchy polityczne. W następny wtorek 18 lutego akurat będzie lekcja związana z jego ostatnią książką napisaną wspólnie z Davidem Wengrowem — Chris Knight How we got stuck: the hunter Monmaneki and his wives teach Graeber and Wengrow a lesson.

    A tydzień po niej (25.02) — Erica Lagalisse in conversation with Chris Knight On anarchist anthropology

    Lekcje są po angielsku co wtorek od 19:30 do 21:00 (polskiego czasu), na koniec jest dyskusja na ktorej można zadawać pytania. Dołączyć się można przez Zooma wpisując ID 384 186 2174 oraz hasło Wawilak https://www.zoom.us/join






  • Może OP wreszcie uświadomi że media (w tym korporacyjne media społecznościowe) nie są po naszej stronie. Piszą tylko o tym co przyciągnie uwagę ludzi za którą otrzymują hajs z reklamy. Budowanie działania wyłącznie na podstawie mediów jest bezsensowne. Jestem przekonany że niebawem i social media typu FB czy IG zaczną blokować konta organizacji typu OP, a duża szansa jest że już korzystają z tzw. shadowban’a by tłumić zasięgi.




  • Zgadzam się jaknajbardziej, potrzebne nowe odpowiedzi.

    Niedawno usłyszałem takie spostrzeżenie że wszyskie obecne siły polityczne są głęboko osadzone w przeszłości. Prawica wywyższa czasy Imperium Rzymskiego i królewstw doby średniowiecza, liberałowie idealizują wiek Oświecenia, a marksiści i anarchiści wciąż mają te same debaty co Marks i Bakunin mieli za czasów Pierwszej Międzynarodówki. Żadna idelologia czy światopogląd na całym spektrum lewica–prawica nie ma odpowiedzi na problemy z którymi się borykamy teraz.

    Lecz co mnie mega dziwi to to że Alain Badiou nie może dać definicji lewicy. Za pół wieku działań w lewicowych ruchach nie doszedł do tego? Nie jest to rzadkość że lewicowy działacz i filozof nie może dać definicji czym jest spektrum lewica–prawica. Dlatego zastanawiam się czy jest sens trzymać się tej foremki, i czy nie warto konstruować coś radykalnie nowego? Może czas budować politykę opartą na teraźnieszej rzeczywistości, stanowczo egalitarną, lecz poza granicami lewicy czy nawet anarchizmu, borykających się z ciężkim bagażem przeszłości i niejasności.



  • Mam tam swoją stronkę, bardzo przyjemnie się używa bo jest proste i ciekawe. Jest to ekscytujące oglądać strony innych ludzi, nie mając wyszukiwarki musisz wędrować od jednej kapsuli do drugiej.

    Istnieje sieć społecznościowa na Gemini: gemini://station.martinrue.com/

    I nawet witrualne ogrody botaniczne: gemini://astrobotany.mozz.us

    Protipów nie mam, polecam przeglądarkę Castor, lub Amfora jeżeli chcesz w terminalu. Polecam również https://tildeverse.org/, to jest wspólnota różnych kolektywnych komputerów, wiele z których mają wbudowany hosting Gophera i Gemini (no i zwykły HTTP też). Osobiście mam stronkę na tilde.club, nie podlinkuję bo się wstydzę :-)


  • Ogólnie cieszy mnie to że w lewicowo-liberalnym dyskursie powoli staje się bardziej przyjętym systemowe patrzenie na problem zmiany klimatu. Mówi się coraz więcej że lasy są kluczowe, i że nie tylko sama powieszchnia się liczy, ale też i bioróźnorodność. Pojawia się świadomość tego że “zielone” technologie nie są wcale tak fajne dla środowiska bo wciąż zależą od wydobywania minerałów z ziemi. Jednak są rzeczy na które chciałbym zwrócić uwagę.

    1. Są lasy a są plantacje drzew. Piszą o bioróżnorodności, lecz lasy hodowane nigdy nie będą jej mieć jeżeli nie pozwolimy im rosnąć tak jak chcą.

    2. “…potrzeba silnych regulacji oraz większych funduszy na ochronę lasów”. Problem jest tylko taki że lasy są prawie w całości kontrolowane przez państwa. Gdyby uważały że trzeba przestać je wycinać, to po prostu by to zrobiły. Tak samo z funduszami — przed kim trzeba chronić lasy? To jest jak dawanie sobie samemu pieniędzy żeby ochronić siebie przez amputowaniem sobie nogi.

    3. “…transformacja energetyczna nie musi odbywać się kosztem ekosystemów leśnych … potrzebny jest jednak rozwój recyklingu i wprowadzanie gospodarki obiegu zamkniętego.” Po-pierwsze, nigdy w historii industrialnej cywilizacji nie było prawdziwej transformacji energetycznej. Każde nowe źródło energii tylko zwiększało ogólną konsumpcję energii, a nawet często jest w symbiozie z poprzednimi źródłami, jak np. węgiel który spowodował drastyczne zwiększenie zapotrzebowania drewna na tory dla pociągów (tu jest bardzo fajny wywiad o tym z historiografem energetyki https://www.decouple.media/p/the-energy-transition-will-never). Po-drugie, jak możemy mieć recykling i obieg zamknięty kiedy nie mamy jeszcze tych minerałów wydobytych, a ich po prostu nie ma w tak dużej iłości na Ziemi żeby zamienić naszą obecną konsumcję energią “odnawialną”? (tu raport od geologa co to bada: https://tupa.gtk.fi/raportti/arkisto/16_2021.pdf)

    4. “UE zaproponowała ambitne przepisy, które zakazywałyby sprzedaży produktów związanych z wylesianiem…” To nie jest w ogóle ambitne. Jak państwa mogą ochronić lasy przed wylesianiem? Przestać je wycinać. Takie przepisy można nazywać ambitnymi. Gdyby władzy faktycznie wierzyły w to że wolny rynek działa jak nam mówiono, to zaprzestanie produkcji (ropy, mięsa, drewna) spowodowałoby zmianę w konsumpcji. Dużo łatwiejsze rozwiązanie niż jakieś odgórnie narzucone ograniczenia (jak np. Europejski Zielony Ład), które często kończą się tym że zamożni wciąż mogą kupować owe produkty (mięso czy meble drewniane) ale za wyższą cenę, a poziom życia przeciętnej osoby się tylko pogarsza.

    W przeciwieństwie do tego co cytuje artykuł ze swojego źródłowego raportu, nie możemy myśleć o ochronie przyrody jako o czymś co powinno być “odizolowane” od zmian politycznych. Chyba domyślam się o co im chodziło, ale jednak wolę powiedzieć że akurat potrzebujemy radykalną zmianę polityczną. Potrzebujemy politykę pobudowaną na holistycznym rozumieniu ekosystemu naszej planety, roli w nim człowieka jako gatunku zwornikowego, i pojmowanie ludzkości jako integralną część natury. Taka polityka musi być wojowniczo egalitarna, bowiem hierarchie dominacji w naszym obecnym społeczeństwie ludzkim są ciasno połącznone z samobójczą próbą odzielenia sią od przyrody i dominacji nad nią.

    Pytanie tylko, jak taką politykę zmaterializować?





  • Jak najbardziej, trzeba budować maksymalną kolektywną samowystarczalność i lokalizować gospodarkę. Osobiście bardzo chciałbym zrobić lub dołączyć się do CSA (community-supported agriculture). Tu jest artykuł po angielsku od jednego projektu w którym troszkę uczęstniłem: https://www.omamaa.fi/in-english/

    Chociaż samo to nie wystarczy — może szanse są małe, ale jednak bezpośrednio walczyć z kapitałem paliw kopalnych trzeba, bo żadna samowystarczalność nas nie uratuje jeżeli przez kolejne 25 lat rządy będą tylko gadać o skali problemu a nic z tym nie robić. Ponadto, nawet jeżeli zaprzestamy emitować dzisiaj, potrezbujemy zainwestować mocno w technologie wychwytywania gazów cieplarnianych, bo niektóre procesy jak na przykład rozmarzanie torfowisk na Syberii już się uruchomiły, a więc będziemy musieli wyciągnąć duże iłości metanu żeby uninkąć totalnego rozpierdolu. Nie będzie to przesadą powiedzieć że jedynie naprawdę radykalna rewolucyjna polityka oparta na jedności ludzi i środowiska i totalnej reorientacji gospodarki ma jakąkolwiek szansę na sukces.


  • Prawda jest taka że nie jest tylko chujowo, jest bardzo duża szansa że życie takie jak wiemy bardzo gwałtownie przestanie być możliwym, a ludzie do tego przygotowani nie są. Już na horyzoncie 10 lat możemy się spotkać z globalną klęską nieurodzaju; wystarczy mieć jeden pechowy rok i po prostu nie będziemy mieli co jeść. Osobiście też nie czuję się dobrze myśląc o tym, ale coraz bardziej daję się być pochłoniętym tym uczuciem końca świata i moim zdaniem prędzej czy później wszyscy musimy przez to przejść by zacząć robić naprawdę radykalne zmiany.

    Z drugiej strony, zwierzęta w trakcie walki z drapieżnikiem, przewidując ewidentną porażkę a więc koniec swojego istnienia, często przestają walczyć i mają taki wzrok jakby były w innym świecie, odcinając się od bardzo traumatyczego przeżycia czym jest nieuchronna śmierć.

    Być może, w tę stronę się (po)toczy nasza kolektywna świadomość w tej sprawie.