Zniszczenie Polski w 1795 r. było aktem założycielskim rosyjskiego imperializmu, przynajmniej na europejskiej scenie. "Nie ma wielkiej Rosji, dopóki istnieje jakakolwiek Polska – pisał później Mikołaj Karamzin, rosyjski pisarz, publicysta i historyk. "Znów krew, znów okropność… kiedyż to wszystko ustanie, kiedyż wejdziemy na koniec w normalne i prawidłowe z nią stosunki?! Niepodobna nie pragnąć jak najszybszego zgniecenia szalonego powstania tak dla Rosji, jak i dla samej Polski" – pytał po wybuchu powstania styczniowego w 1863 r. najbardziej "zachodni" ze wszystkich żyjących wówczas Rosjan, Iwan Turgieniew. Dlaczego?