Nie wiem, czy to kwestia urodzenia, ale umundurowani chłopcy pokrzykujący kogo będą wieszać i gdzie będą wieszać, kojarzą mi się tylko z dwoma miejscami. Na jednym z nich stoi dziś śmietnik z psim gównem.

Jeden z Czytelników napisał mi maila: „marsz ONR w Warszawie. Ciekaw jestem, co to tym sądzisz”. Już spieszę z odpowiedzią. Ale najpierw napiszę o miejscu, w którym dorastałem. Bo tak się złożyło, że mieszkam w mieście, które takie pochody zna bardzo dobrze.

Nie wiem, czy mam to wrodzone, czy to wina ziemi, na której żyję od długich lat, ale nienawidzę rasizmu. Nazizmu. I kilku innych -izmów. Nie wiem, czy to kwestia genów, ale umundurowani chłopcy pokrzykujący kogo będą wieszać i gdzie będą wieszać, kojarzą mi się tylko z dwoma miejscami.