Pod koniec lipca senator Bogdan Klich z Koalicji Obywatelskiej skierował do ministra kultury interpelację z pytaniem o 3 mln zł dotacji, jakie z tzw. Funduszu Patriotycznego otrzymały dwa stowarzyszenia Marsz Niepodległości i Straż Narodowa Roberta Bąkiewicza. Przede wszystkim senator pytał o to, kto tak naprawdę dostał tę dotację, ponieważ okazało się, że stowarzyszenie Straż Narodowa nie figuruje w rejestrach sądowych, zaś publicznie (zachęcając do udziału w internetowej zrzutce na jego rzecz) posługuje się numerem KRS stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
“Taka sytuacja oznacza, że Straż Narodowa nie jest zarejestrowana w KRS, a zatem nie istnieje w obrocie prawnym jako stowarzyszenie” - pisał w interpelacji senator Klich.
W ślad za senatorem również zadaliśmy Ministerstwu Kultury pytania o to, czy stowarzyszenie bez KRS mogło starać się o pieniądze z Funduszu Patriotycznego - a w związku z tym, czy dotacji przynajmniej dla jednego ze stowarzyszeń Bąkiewicza nie przyznano z pogwałceniem regulaminu konkursu lub prawa. Po tygodniu zwłoki MKiDN uchyliło się od odpowiedzi, kierując nas bezpośrednio do podległego ministerstwu Instytutu Myśli i Dziedzictwa Narodowego im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego - który rozdzielał pieniądze z Funduszu Patriotycznego (jednocześnie zaznaczając, że odpowiedź na interpelację “zostanie udzielona zgodnie z obowiązującym trybem”).
Ostatecznie Instytut Dmowskiego i Paderewskiego odpowiedział, że problemu nie widzi.
“Wobec szerokiego kręgu tychże wnioskodawców, wnioski o dofinansowanie mogły składać również tzw. stowarzyszenia zwykłe […], a więc uproszczone formy stowarzyszenia, nieposiadające osobowości prawnej i nieposiadające numeru KRS” - pisze Aneta Rafalak-Hanula z IMDN.
Pomimo iż Straż Narodowa nie ma “osobowości prawnej”, to z punktu widzenia regulaminu Funduszu Patriotycznego - jak informuje Rafalak-Hanula - ma jednak “własną podmiotowość prawną”. Dotyczy to zarówno stowarzyszenia rejestrowego (Marsz Niepodległości), jak i stowarzyszeń zwykłych (Straży Narodowej i niezakwalifikowanych do dotacji, ale pierwszych na liście rezerwowej Rot Marszu Niepodległości).
“Stowarzyszenie Straż Narodowa, stowarzyszenie Marsz Niepodległości oraz stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości są z punktu widzenia prawa odrębnymi podmiotami” - pisze Rafalak-Hanula, zwracając jednak uwagę, że stowarzyszenia Straż Narodowa oraz Roty Marszu Niepodległości nie mogły posługiwać się numerem KRS stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Tymczasem, przynajmniej pierwsze z nich cały czas się tym numerem posługuje. Na stronie Staży Narodowej cały czas widnieje banner, który zaniepokoił senatora Klicha.
Mec. Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy już wcześniej tłumaczył “Wyborczej”, że stowarzyszenie zwykłe rzeczywiście nie musi mieć numeru KRS. Jednak z reguły stowarzyszenia zwykłe powoływane są na potrzeby niewielkich, lokalnych inicjatyw, w związku z czym nie jest regułą dysponowanie przez nie funduszami rzędu miliona złotych. Tymczasem z Funduszu Patriotycznego stowarzyszenie Straż Narodowa (bez KRS) otrzymało 1,7 mln zł, czyli nawet więcej niż w tym samym konkursie otrzymało rejestrowe stowarzyszenie Marsz Niepodległości (1,3 mln zł).
Ponadto stowarzyszenie zwykłe, jako że nie jest zarejestrowane w KRS, nie musi też składać do KRS jawnych sprawozdań finansowych (sporządza je, ale tylko dla Urzędu Skarbowego). To oznacza mniejszy wgląd opinii publicznej w to, co tzw. Straż Narodowa zrobi z publicznymi pieniędzmi przyznanymi jej (pośrednio) przez Ministerstwo Kultury.
Choć w oczach instytutu wszystkie wyżej wymienione stowarzyszenia stanowią odrębne podmioty, to i tak łączy je osoba Bąkiewicza - zdeklarowanego nacjonalisty, byłego (wysokiego rangą) członka Obozu Narodowo-Radykalnego, oraz organizatora tzw. Marszu Niepodległości, który rok w rok 11 listopada sieje spustoszenie na ulicach Warszawy.
Oficjalnie Straż Narodowa ma wydać 1,7 mln zł na projekt o nazwie “Bezpieczeństwo i profesjonalizm w trakcie organizacji i przebiegu wydarzeń patriotycznych i religijnych - warunkiem koniecznym w utrwalaniu tożsamości kulturowej”. Teoretycznie chodzi więc o zapewnienie bezpieczeństwa m.in. w trakcie “Marszu Niepodległości” i innych wydarzeń z udziałem narodowców. Co oznacza to jednak w praktyce?
W rozmowie z “Wyborczą” przedstawicielki czternastu kobiet, które w 2017 roku blokowały Marsz Niepodległości na moście Poniatowskiego stwierdziły wprost, że pieniądze posłużą narodowcom m.in. do zakupu broni.